Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 października 2001, 14:25

autor: Tomasz Dobosz

Space Empires IV - recenzja gry

Space Empires IV to przykład na potwierdzenie tezy, że dobra strategia kosmiczna niekoniecznie musi błyszczeć graficznie. Gra jest typowym 4X (eXploruj, eXpanduj, eXploatuj, eXterminuj), porównywalnym skalą komplikacji do Stars!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Dawno temu wpadł do mnie kumpel z dwoma dyskietkami i okrzykiem: Mam zarąbistą gierkę. Wrzuciliśmy dyski do mojego 486 i uwolniliśmy „zrarowane” Space Empires III i tak minęły wakacje.....Później co jakiś czas wracaliśmy do tych wspaniałych dni, do momentu kiedy dyskietki szlag trafił. Na świecie zapanował smutek i szarość.... Jednakowoż około roku temu, w jakiejś gazecie o grach ujrzałem zapowiedź SE IV. Świat znowu nabrał barw. No dobrze ale ja tu wypisuję o moich i kumpla zachwytach, a połowa ludzi nie wie o czym mówię. Do rzeczy więc.....

Dnia pierwszego listopada roku 2000 firma Shrapnel Games wydała czwartą grę z serii Space Empires popełnioną przez Malfador Machnations. Czym jest SE? Najprościej: strategia turowa S-F. Za prosto...O.K. postaram się to rozwinąć.

Space Empires to strategia turowa, której akcja toczy się w głębokim kosmosie (Space...the final frontier....), i w bardzo, ale to bardzo dalekiej przyszłości. Dla znawców gatunku pomocnymi tytułami będą: Master of Orion, oraz Imperium Galactica. Po uruchomieniu gry pojawia nam się.....menu, z którego można wybrać rodzaj rozgrywki, opcje i takie tam zwykłe rzeczy. Po wybraniu trybu gry, przechodzimy do konstruowania gracza, a właściwie całego imperium. Do ustawienia jest niesamowicie duża ilość opcji. Zaczynamy od kształtu, wielkości i wieku wszechświata. Następnie trafiamy do ustawień ogólnych dotyczących ras, by przejść do szczegółów takich jak: struktura społeczna, tytuł władcy, współczynniki...ehhh długo można wymieniać. Jednym słowem, każdy może stworzyć własne niepowtarzalne imperium...to są dopiero możliwości. Na szczęście to co piszę ma być recenzją, więc nie muszę Wam opisywać po kolei wszystkich opcji.

Kiedy już przebrniemy, przez wszystkie ustawienia własnego imperium oraz zasad rozgrywki i klikniemy na magiczny przycisk NEXT, naszym oczom ukaże się ekran główny rozgrywki. Co tu dużo gadać, przyznam się, że szczęka rozbiła mi się o podłogę. Nie, nie z powodu oszałamiającej grafiki 3D, tylko z powodu mnogości ikonek umieszczonych na ekranie....Jest tam tego ze trzydzieści sztuk i co najważniejsze każda jest potrzebna. Co jeszcze rzuca się w oczy? No tak...grafika. i tu jakby zaskoczenie. Koniec roku 2000, widzieliśmy już trochę strategii turowych z piękną grafiką, a SE IV wita nas dość przeciętnymi walorami wizualnymi. Porównać ją można bez problemu z Master of Orion II. Jednak taka a nie inna oprawa graficzna sprawia, że SE IV jest bardzo czytelna, co jest istotne przy takim skomplikowaniu merytorycznym, no i dzięki temu nie zajmuje 5 płyt...

No i bomba jesteśmy w grze, zszokowani, bądź nie ilością ikon, zdziwieni bądź nie jakością grafy, tylko co tu można zrobić i jak w to grać?

Można wiele. Do dyspozycji oddano graczom niezwykle rozległy system wynalazków: ponad 120 „tech level’i”. Tworzenie własnych statków od wielkości kadłuba począwszy na szczegółowym rozmieszczeniu komponentów skończywszy. Niezwykle szczegółowa walka (tak przy okazji, SE jest jedyną grą, którą znam, i w której jeden statek, jest w stanie zniszczyć kilka flot przeciwnika, oraz cały system słoneczny jednym strzałem....miłe czyż nie?), jest również Combat Simulator, w którym można wypróbować projekt naszego nowego statku w starciu ze znanymi już statkami wroga. Setki planet i księżyców do skolonizowania, wygasłe słońca do rozpalenia, czarne dziury do zamknięcia i do tworzenia. A jak ktoś wpadnie w rutynę to wybiją go z niej losowe wydarzenia, takie jak zaginięcia statków, trzęsienia ziemi, plagi, ale i dobre sprawy...odkrycie jakiejś zaginionej technologii, polepszenie warunków na planecie...słowem trudno się nudzić.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.