Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 lipca 2009, 12:04

autor: Przemysław Zamęcki

Ghostbusters: The Video Game - recenzja gry - Strona 2

Jeśli coś dziwnego dzieje się w Twoim sąsiedztwie, zadzwoń po Pogromców Duchów. Poznasz jednych z najsympatyczniejszych ludzi na Ziemi i przy okazji być może przeżyjesz fantastyczną przygodę.

Zacząłem mówić o naszych przygodach, a przecież jeszcze nie przedstawiłem głównych aktorów widowiska. Firma została założona przez trzech naukowców, których geniuszu nie potrafiła docenić ich własna uczelnia. Od chwili, kiedy powstali Pogromcy Duchów, minęło już kilka lat, ale muszę szczerze przyznać, że od momentu, kiedy widziałem pierwszą reklamę telewizyjną, do czasu naszego osobistego spotkania panowie prawie nic się nie zmienili. Wyglądają naprawdę świetnie, tryskają humorem, a co najważniejsze, wciąż uważają swoją pracę za wyjątkową. No, przynajmniej dr Stantz i dr Spengler, bo jeżeli chodzi o dra Venkmana, to już bywa różnie. To prawdziwy lowelas i żadnej spódniczce nie przepuści. Ale w gruncie rzeczy porządny chłop i kiedy uważa, że ma coś kobiecie do udowodnienia, nie waha się ani chwili i rzuca w sam środek niebezpieczeństwa. Ich sposób bycia, wypowiadania się i to co maja do powiedzenia, sprawia, że zawsze są w centrum uwagi. Dr Stantzowi buzia wręcz się nie zamyka i muszę przyznać, że nie raz rozśmieszył mnie niemal do łez. Za to dr Spengler to chodząca encyklopedia, zawsze wie wszystko na każdy temat. Zdradzę Wam pewien sekret. Nawet dzisiaj zdarza mi się zatelefonować do moich byłych szefów tylko po to, by dowiedzieć się, co też ciekawego u nich słychać.

Marzenie sześciolatka. Cukierek wielkości Boeinga 747.

Opowiem teraz trochę o pracy, jaką na co dzień wykonywałem jako Pogromca Duchów. Naszym najważniejszym wyposażeniem był plecak protonowy, który dzięki kilku unowocześnieniom dawał większe szanse w starciach z duchami i ożywioną przez nadprzyrodzone moce materią. Najważniejszą bronią była oczywiście wiązka protonowa, która pozwalała na złapanie ducha, oszołomienie go, a następnie wpakowanie do specjalnej pułapki, co raz na zawsze rozwiązywało problem z delikwentem. Jak się jednak okazało, w niematerialnym świecie istnieje wiele rodzajów duchów, na które same protony były niewystarczające. Stąd też, likwidując zagrożenie, otrzymywaliśmy pieniądze, za które w wolnej chwili doktorzy zwiększali możliwości naszych plecaków. A ponieważ ja byłem nowy, to właśnie mnie najpierw przypadał zaszczyt sprawdzenia miotacza szlamu, strumienia stazy czy strzałek bozonowych, przypominających w działaniu prawdziwy shotgun. Po latach od tamtego czasu muszę przyznać, że działanie każdego z trybów, w którym pracował plecak, było bardzo widowiskowe, choć nieraz wymagało niezwykłej cierpliwości. W rzeczywistości praca Pogromcy Duchów wydaje się być jednak trochę monotonna i nużąca, ale dzięki takim osobowościom jak moi szefowie bardzo miło ją dziś wspominam.

W śledzeniu niematerialnych bytów ogromną rolę odgrywa detektor energii psychokinetycznej. To bardzo przydatne urządzenie idealnie sprawdza się także w wyszukiwaniu pozostawionych w naszym wymiarze przeklętych, ale i wartościowych przedmiotów, które następnie stawały się bardzo sympatyczną dekoracją naszej siedziby.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej