Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 czerwca 2009, 13:51

autor: Szymon Liebert

Anno 1404 - recenzja gry - Strona 3

Stare powiedzenie głosi, że ten, kto rządzi przyprawą, rządzi wszechświatem. A najlepsze przyprawy dostaniecie w świecie Orientu, gdzie toczy się akcja Anno 1404.

Gra nie zawsze tłumaczy, co robić, oferując tylko pewne skróty myślowe. W pierwszych rozdziałach obyło się bez problemów. W bodajże piątej misji coś jednak przestało grać – po półtorej godziny zastanawiania się, jak zdobyć przychylność szejka (żeby wybudować farmy indygo, co sam mi zlecił), musiałem zacząć od nowa. Tego typu zagwozdki mogą zdarzać się częściej. Uwagi można mieć też naturalnie do samego systemu ekonomicznego. Zrozumiałe jest zastosowanie wielu uproszczeń i pominięć, ale jednak część z nich trochę rozczarowuje. Zupełnie kuleje np. handel, bo w uniwersum Anno nie istnieje pojęcie popytu i podaży – sojusznicy kupią od nas zawsze wszystkie towary, jakie im tylko wciśniemy. Smykałka do interesów nie jest więc w ogóle potrzebna.

Świat Orientu, chociaż łatwy do opanowania,to jednak robi duże wrażenie.

Problemów nie ma ze sterowaniem i interfejsem – oba te elementy są bardzo wygodne i w wielu przypadkach podobne do poprzedniej części (Anno 1701). Pojawiło się kilka nowych rozwiązań, jak np. podręczne menu budowania. Świetnie funkcjonuje teraz także kamera i ogólnie sposób pokazania świata, także na efektownych (tzw. „pocztówkowych”) zbliżeniach, operujących głębią ostrości. Twórcy skupili się na pragmatycznych aspektach robienia interesów, więc zbyt wielu ozdobników architektonicznych nie zobaczymy (na początku właściwie tylko jeden – fontannę). Można za to wybrać jeden z kilku modeli domów mieszkalnych. Bardzo przydaje się opcja przyspieszania czasu (wystarczy przytrzymać odpowiedni klawisz), dzięki której właściwie nie ma mowy o nudzie – stateczki z towarami śmigają jak nakręcone.

W sumie jedynym trybem, którego zabrakło w tej odsłonie serii, jest rozgrywka sieciowa. Ciekawą rzeczą jest to, że możemy stworzyć profil internetowy. Po co? Otóż w grze pojawia się system osiągnięć, dotyczących zarówno opisywanych wyżej scenariuszy, jak i kampanii. Jest ich prawdziwe zatrzęsienie – do zdobycia czeka bowiem 20 medali w trzech wersjach (brązowej, srebrnej, złotej) oraz kilkadziesiąt osiągnięć. Stanowią one kopalnię zabawnych odniesień (np. You And Whose Army? to tytuł piosenki Radiohead) oraz urozmaicają rozrywkę. Oczywiście, o ile lubimy nieco sadystyczne podejście do sprawy – część z nich może początkowo przerażać. Za postępy możemy odblokowywać ponad 50 dodatkowych elementów (od kolorów postaci aż po budynki). Profil online to także możliwość eksportowania zdjęć i zapisanych stanów gry na serwer.