Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 czerwca 2009, 13:17

autor: Przemysław Zamęcki

Sacred 2: Fallen Angel - recenzja gry - Strona 3

Długo przyszło konsolowcom czekać na ostatnie dzieło niemieckiej ekipy Ascaron Entertainment. Było warto?

Jako że mamy do czynienia z produkcją bardziej pecetową niż konsolową, jedną z najbardziej interesujących kwestii jest sposób przeniesienia typowo „myszkowego” sterowania na pad. W tym miejscu po raz kolejny wypada pochwalić panów z firmy Ascaron. Sterowanie lewą gałką analogową (prawą obsługujemy kamerę) jest bardzo wygodne i moim zdaniem sprawdza się lepiej od bezustannego klikania. Do ataków i czarów przyporządkowujemy sobie według własnych potrzeb któryś z czterech przycisków, których ilość w prosty sposób zostaje wirtualnie podwojona poprzez możliwość przełączania się prawym triggerem pomiędzy dwoma oddzielnymi systemami menu. Różne obiekty można także przyporządkować do kierunków d-pada. Główne menu i jego elementy zostały zaprojektowane w sposób przypominający nieco to, co widzieliśmy w konsolowym Mass Effect. Po wciśnięciu RB pojawia się kilka opcji do wyboru (plecak, lista zadań etc.), wewnątrz których istnieją listy przedmiotów czy umiejętności. W związku z tym brak tutaj typowych kratek, w których układamy ekwipunek i znalezione rzeczy. Przyzwyczajonych do takiego rozwiązania może to nieco zrazić do zabawy, ale zapewniam, że na konsoli gra się równie wygodnie, jeśli nawet nie lepiej.

W chaosie walki przydają się potężne zaklęcia defensywne.

Sacred 2: Fallen Angel okazało się być dobrym, rzemieślniczym produktem. Nie pozbawionym interesujących rozwiązań, ale również i wad. Wielkość krainy wpływa niestety negatywnie na szybkość doczytywania danych z napędu, przez co, szczególnie w miasteczkach, obraz bardzo często zatrzymuje się na chwilę i przez kilka sekund trzeba podziwiać napis „loading”. Sytuację częściowo rozwiązuje zainstalowanie gry na twardym dysku, co też gorąco polecam zrobić. Polonizacja jest na przyzwoitym poziomie, choć ze względu na specyfikę rozwiązań w tego rodzaju tytułach, często przychodzi nam podziwiać dziwaczne nazwy odnalezionych przedmiotów (np. „wściekłe mankiety”). Fakt spolszczenia z pewnością przyda się osobom lubiącym dokładnie czytać wszystkie pojawiające się na ekranie teksty, zapewniam jednak, że ich lektura nie jest konieczna do przyjemnej zabawy. Zlecane zadania są w większości przypadków tak sztampowe, że najczęściej to, co wydarzy się pomiędzy przyjęciem zlecenia a odebraniem nagrody nie ma najmniejszego znaczenia. Takie tam „przynieś, wynieś, pozamiataj”.

Ze swej strony mogę z czystym sumieniem polecić Sacred 2 jako całkiem sympatyczną formę spędzenia czasu pomiędzy zagrywaniem się w ciekawsze tytuły. Gra może nie przypaść do gustu łowcom Osiągnięć, gdyż zdobywa się je nie najłatwiej i ustrzelenie wszystkich wymaga spędzenia wielu godzin przed ekranem. Jeżeli jednak nie lubicie krótkich jednorazówek i macie ochotę co nieco pomachać mieczem, to dzieło Niemców powinno się Wam spodobać. Można by życzyć sobie, aby gra chodziła nieco płynniej i aby te pół roku opóźnienia przyczyniło się do większej liczby poprawionych elementów w stosunku do edycji pecetowej. Może podciągnięcie oprawy graficznej? Może poprawienie silnika graficznego na tyle, aby dało się podziwiać Ankarię z lepszej perspektywy? A tak konsolowcy otrzymali wprawdzie całkiem przyjemny hack & slash, ale bez krzty ikry i polotu. Zagrać można, ale w nocy się nie przyśni.

Przemek „g40st” Zamęcki

PLUSY:

  • wielkość świata;
  • niesztampowe postacie do wyboru;
  • dwie kampanie oraz możliwość zabawy w kooperacji;
  • rozwiązanie kwestii sterowania;
  • oprawa audio;
  • długość rozgrywki.

MINUSY:

  • kąt ustawienia kamery;
  • sztampowe misje;
  • doładowywanie lokacji.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej