Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 września 2001, 11:03

autor: Leszek Baczyński

Railroad Tycoon II - recenzja gry - Strona 5

RailRoad Tycoon 2 jest kontynuacją Sid Meier's RailRoad Tycoon wydanej przez MicroProse. Gracz wciela się w rolę przedsiębiorcy kolejowego, którego celem jest zostanie tytułowym magnatem kolejowym.

Nie dziwił więc nikogo zbytnio fakt, że kiedy tylko mógł, korzystał z telegrafu i porozumiewał się ze swym maklerem giełdowym, pytając go o ceny akcji, wysokość dywidendy oraz sprawdzał dochody i obroty spółki, którą zarządzał. Oczywiście mógł wybierać spośród trzech modeli finansowych występujących w grze (takich jak: model podstawowy, zaawansowany lub mistrzowski) na czterech poziomach trudności.

Prowadził więc w dzienniku notatki o dochodach, bilansie, rysował mapę polityczną, prawa koncesji, dbał o poprawne stosunki z sąsiadami, i troszczył się o finanse (emisja obligacji, akcji, ich skup, zmiany dywidendy, fuzje itd.).

Kiedy w kasie brakowało pieniędzy grał na giełdzie, która oferowała takie warianty jak: kupno z marżą lub krótką sprzedaż.

Co roku opracowywał raport finansowy ze swej działalności, na podstawie którego jego szefowie podnosili bądź obniżali wysokość jego zarobków (w zależności od stopnia zadowolenia i uzyskanych, bądź utraconych sum).

By skutecznie kontrolować tak szczegółowe posunięcia do dyspozycji prezesa oddano 10 stopniową skalę upływu czasu z dodatkową możliwością zatrzymania go. Zrobiono to zapewne w trosce o kolor jego czuprynki, która z pewnością byłyby siwiuteńka, gdyby nie wspomniana opcja.

Tak więc goście poznawszy wszystkie te czynniki szczerze mu współczuli, przyznając zgodnie, że nie było mu łatwo (zwłaszcza, że świat gry był bardziej złożony niż to co przed chwilą usłyszeli).

Pociąg biegł po szynach (ponieważ pociągi biegają nie jeżdżą – sami możecie się o tym przekonać, czytając tabliczki z napisami : „Podczas biegu pociągu nie wychylać się i nie otwierać drzwi”), a pasażerowie siedzieli w wygodnych fotelach, racząc się herbatką z kubeczków dołączonych do gry. Atmosfera była przyjemna i humorki dopisywały.

Prezes widząc zadowolone twarze gości rzucił kolejną propozycję:

A może sprawdzimy co widać z okien naszego pociągu? Mamy tu piękne okolice...

GRAFIKA I DŹWIĘK czyli „Trzech Pasażerów Pociąg Wiózł...”

Otworzono więc wypolerowane na błysk okna i oczom pasażerów ukazał się widok w rozdzielczości 1024 x 768 pikseli w 16-to bitowym kolorze. Jechali przez cudowną krainę (opracowaną przez kolejnych tatusiów prezesa, zwanych grafikami).

Mijali lasy, farmy, fabryki, gospodarstwa rolne i pastwiska. Zielone łąki i urodzajne pola uprawne. Kiedy przejeżdżali przez maleńkie miasteczka z ich dworcami, mogli podziwiać znajdujące się w ich pobliżu budynki, magazyny, hoteliki i restauracje. W urzędach pocztowych listonosze pakowali listy, na peronach stali ludzie, w oddali zaś ryczało bydło wożone ze wsi do miast.

Stacje prezentowały różne style architektoniczne. Niektóre z nich były więc zbudowane w stylu wiktoriańskim, inne zaś w charakteryzowały orientalne kształty. Było ich oczywiście znacznie więcej.