Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 maja 2009, 14:01

autor: Marcin Konstantynowicz

Ultimate Ninja 4: Naruto Shippuden - recenzja gry - Strona 3

Naruto nie daje za wygraną i atakuje w kolejnej grze z cyklu Ultimate Ninja. Fani są zachwyceni, a reszta? Na to pytanie staramy się odpowiedzieć w recenzji.

Oprócz trzech wspomnianych trybów, jest jeszcze Sklep, w którym można kupować różne bajery oraz Galeria, gdzie je sobie wyświetlamy lub włączamy. Bajerów można nakupować dużo… oj dużo. Figurki postaci, filmiki z ich specjalnymi zdolnościami, ich głosy (?), muzyka z gry czy wiele, wiele innych...

Pieniądze na to wszystko zdobywamy za walki (we wszystkich trzech trybach) lub za różne aktywności w Master Mode. Różne aktywności to np. rozwalanie dziesiątek beczek i skrzyń na mapie, sprzedawanie drobiazgów i mikstur leczących, których i tak nigdy nie używamy czy wykonywanie pobocznych misji. Początkowo wydawało mi się, że mam dużo kasy, ale rzeczy do kupienia jest tyle, że trzeba by grać z rok bez przerwy, żeby wszystko to kupić!

Całość produkcji opatrzona jest przyjemną dla oka grafiką, trochę w stylu anime. Wszystko jest ładne, kolory są wyraziste i ciepłe, fajnie wygląda Cell Shading. Oczywiście mamy do czynienia z grą na PS2, więc wodotrysków i HDR-ów takich, że i Wisła odpada, nie uświadczymy, ale jak na możliwości poczciwego staruszka, jest nieźle (medycyna w tych czasach jest niesamowita). Jedynie pierwszy epizod, czyli Black Shadow mocno razi w oczy. Najpierw łazimy pomiędzy jakimiś skałami, na które nałożona jest cały czas ta sama, ohydna, rozciągnięta tekstura, a potem po jaskiniach, gdzie też cały czas spotykamy nie dość, że podobnie oteksturowane, to wręcz takie same elementy.

Przerywniki filmowe są najczęściej oparte na silniku z gry i wyglądająnaprawdę ładnie. Zachowują też klimat anime.

Na szczęście potem jest lepiej i grafika zdecydowanie się poprawia. Szczególnie kombosy są niezwykle efektowne i chce się je włączać choćby tylko dla samego faktu ich zobaczenia. Ogólnie – widać, że mamy do czynienia ze starą konsolą, której moc od dawna już nie robi wrażenia, jednak Ultimate Ninja 4 doskonale to maskuje i grafika prezentuje się wcale nieźle.

Dobra jest też muzyka i udźwiękowienie. Słyszymy znane motywy muzyczne, a te, które zostały skomponowane specjalnie dla gry mają przyzwoity poziom. Postacie mówią głosami tych samych osób co w serii telewizyjnej. I to w obu wersjach językowych – japońskiej i angielskiej (spośród których możemy wybrać w opcjach). Angielska wersja jest może bardziej przystępna (co prawda i tak są napisy, ale niektórzy po prostu nie trawią brzmienia japońskiego) i dubbing nie jest zły, jednak ja zostałem przy języku Kraju Kwitnącej Wiśni. Dużo lepiej według mnie pasuje, poza tym… jeśli już się go uczę, to warto poćwiczyć słuchanie. W każdym razie możliwość wyboru języka jest bardzo miłym dodatkiem.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja 4 dość pozytywnie mnie zaskoczyło. To w sumie porządna gra, warta sprawdzenia. Jeśli tylko nie odrzuca Was od anime i/lub Naruto, to możecie śmiało po nią sięgnąć. Ja nie jestem fanem Naruto, a podobało mi się. Warto jedynie zaznaczyć dwie rzeczy: Jest to gra skierowana raczej do nastoletnich graczy i może być trochę zbyt infantylna dla starszych. To raz. Dwa – na PlayStation 3 już jakiś czas temu wyszło Ultimate Ninja Storm, które jest zdecydowanie lepszą produkcją.

Marcin „Yuen” Konstantynowicz

PLUSY:

  • dobra oprawa;
  • opowiada historię serii i dodaje też coś od siebie;
  • urozmaicone tryby rozgrywki;
  • dużo bonusów do odblokowania w grze.

MINUSY:

  • zbyt łatwa w Master Mode;
  • brak zbalansowania postaci w Free Battle;
  • trzy tryby gry, a tak naprawdę żaden w 100% dopracowany;
  • nie każdemu może odpowiadać tematyka.