Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 września 2001, 13:19

autor: Piotr Szczerbowski

Screamer 4x4 - recenzja gry - Strona 3

Screamer 4x4 to symulator jazdy współczesnymi samochodami terenowymi, oferujący ekscytujące doznania z jazdy po wszelkiego rodzaju bezdrożach.

Drugi dostępny tryb to wolna jazda (Free Drive). Tutaj można poszaleć na maxa po dostępnych niezwykle urozmaiconych mapach, których, nawiasem mówiąc, jest całkiem sporo. Mamy zielone góry ze stromymi szczytami i niewielkie pagórki, na których można rozwinąć sporą prędkość. Nie zabraknie też piaszczystych wzniesień czy ostrych skalistych gór. Do tego dochodzą jeszcze zmienne warunki pogodowe i utrudnienia, takie jak: deszcz, mgła czy nawet oba te opady jednocześnie. Można jeździć w ciągu dnia, nocą czy, jak ktoś woli, o poranku. Wszystkie te czynniki determinują zachowanie samochodu a także mają wpływ na poczynania kierowcy. Bo przecież kto o zdrowych zmysłach będzie we mgle pędził 150km/h, i to jeszcze przy padającym deszczu? Ale – jak się później okaże – tej gry nie można będzie ukończyć tak całkiem zachowując zdrowe zmysły. W końcowych planszach bez takiej ryzykanckiej jazdy nie będzie można po prostu ukończyć trasy na podium. Podjazdy na wzniesienia o kącie nachylenia bliskim 70 stopni będą dla ciebie chlebem powszednim a sytuacje, w której będziesz wjeżdżać z wielkim trudem na niezwykle wysoką górę tylko po to, aby w drodze powrotnej zmieścić się w kilka bramek, będzie się pojawiała częściej niż poprawki do systemów operacyjnych pewnej znanej firmy. Ale kiedy już uda się pokonać cztery takie góry z rzędu i dojechać na przynajmniej dwóch kółkach do mety, ogarnie cię niesamowite zadowolenie. Ale cóż w tym dziwnego, jesteś przecież wielki, skoro potrafiłeś wznieść się na wyżyny i znaleźć się na mecie na pudle!

Trzeci tryb to mistrzostwa. Skupiają one w sobie rajdy zwane Trophy, w których trzeba przejeżdżać przez kolejne bramki aż do mety. To tutaj zaczyna się ostra jazda. Początki będą dość łatwe, ale im dalej w las, tym będzie trudniej, tak że aby przejechać daną trasę na jednym z pierwszych trzech miejsc, trzeba będzie znać ją na pamięć. A premiowane nagrodą jest tylko pierwsze miejsce... W każdym razie rajdy dzielą się na dwa rodzaje: pierwszy to zwykła jazda na czas przez bramki, umieszczone stosunkowo blisko od siebie. Za zwycięstwo dostajemy nową cześć do samochodu i tyle. Ale na podsumowanie każdego mistrzostwa stworzona została okazja do zmierzenia się z prawdziwym wyzwaniem – długimi trasami naszpikowanymi tylko kilkoma bramkami. Tutaj twoim największym przeciwnikiem nie będzie umykający czas, tylko liczne uszkodzenia samochodu , których nie da się uniknąć. Będziesz się modlił aby tylko dotoczyć wóz do mety! Zniszczenia można oczywiście wyłączyć odpowiednią opcją, ale traci się wtedy połowę zabawy, więc nawet nie próbujcie tego robić!

Czas na pojazdy. Na początku nie jest tego za dużo - dwa samochody: Jeep CJ7 i Land Rover Defender, to niewiele aby naprawdę poczuć się jak rasowy kierowca. Na szczęście w miarę dalszych postępów w mistrzostwach, zostaniemy nagrodzeni kolejnymi autami(wśród nich Toyota LandCruiser, Jeep Cherokee, Mercedes G, Jeep Wrangler, Mitsubishi Shogum oraz kilka bonusowych wozów, które odbiegają trochę od standardu). Ale na tym nie koniec: do każdego samochodu można wygrać za pierwsze miejsce nowe części, zwiększając tym sposobem jego, już i tak ogromne, możliwości. I tak możesz zdobyć coraz to lepsze opony, zwiększające przyczepność (ale jednocześnie oddziaływujące negatywnie na wydajność samochodu). Tutaj pomoże nowy silnik. Kilkulitrowa wersja na pewno doda parę setek koni mechanicznych, co pozwoli łatwiej pokonać strome podjazdy czy rozwinąć większą prędkość na prostej. Tylko szkoda, że ta ostatnia możliwość dostępna jest tak rzadko. Do tego dochodzą jeszcze automatyczne lub ręczne przekładnie, zwiększające ogólną moc danego wozu.