Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 kwietnia 2009, 12:39

autor: Jacek Hałas

Wanted: Weapons of Fate - recenzja gry - Strona 2

Gonitwa z udziałem Ściganych dobiegła końca! Niemal rok po premierze filmu bazująca na nim gra zawitała na komputery osobiste. Czy to łakomy kąsek dla fanów strzelanin, czy może dodatkowy czas na deweloping gry został zmarnowany?

Gameplay stanowi połączenie dwóch elementów, które wykształciły się we współczesnych strzelaninach, a więc używania spowolnienia czasu oraz spopularyzowanych głównie przez serię Gears of War zasłon. Śmiało można potwierdzić, że w obu tych przypadkach Wanted nie jest w stu procentach odtwórczy, wprowadzając parę nowinek. Naturalnie największą atrakcją z punktu widzenia staczanych walk jest opcja „podkręcania” wystrzeliwanych pocisków. Patent ten staje się dostępny od drugiego etapu i mimo że używanie go nie jest wymogiem odnoszenia kolejnych zwycięstw, to korzysta się z niego z dużą przyjemnością. Ustalanie przewidywanej trajektorii lotu nie sprawia dużych kłopotów, choć – atakując ruchome cele – łatwiej spudłować. Z podkręcaniem kul bezpośrednio związana jest adrenalina, którą zdobywa się za likwidowanie wrogów. Każdy trup to jeden punkcik, który można następnie przeznaczyć na oddanie „podkręconego” strzału z pistoletu. Zakładając więc, że wszystkie ataki zakończą się sukcesem, z patentu tego można by korzystać niemal w nieskończoność. Sytuacja komplikuje się na szczęście w dalszych etapach gry, bo przeciwnicy niekoniecznie od razu giną, a wystrzeliwanie podkręconych pocisków z SMG czy bieg w trybie spowolnienia zabierają 2 punkty adrenaliny. Dla odmiany parametr ten można szybciej regenerować poprzez walkę wręcz. To niezła motywacja, która skutecznie zachęca do wykonywania odważnych ruchów. Sprzyja też temu bardzo dobrze działająca opcja prowadzenia ostrzału na oślep.

Ładne eksplozje są częstym widokiem, szczególnie że można celowaćw butle i beczki podczas ustalania trajektorii lotu kul.

Ze spowolnieniem powiązany jest jeszcze jeden element – quick time events. Ich mechanika odbiega nieco od ogólnego wyobrażenia na temat QTE, bo rzadko kiedy trzeba „atakować” tylko jeden wybrany klawisz. Przeważnie przerywniki te przyjmują formę walk w spowolnieniu czasu, gdzie kontroluje się wyłącznie pozycję celownika. Za każdym razem na wyeliminowanie zagrożeń jest tylko kilka sekund, a należy nie tylko zabić wroga, ale również zniszczyć lecące w stronę sterowanej postaci pociski. Szczególnie ciekawie robi się na najwyższym poziomie trudności, bo elementy te nie są wtedy w żaden sposób oznaczane. Scenki QTE pojawiają się w większości etapów, jednak mnie najbardziej spodobała się strzelanina w samolocie. Ciągłe zmiany orientacji, spowodowane opadaniem maszyny, wymuszają dostosowywanie się do nowych warunków.

Zmiany w korzystaniu z zasłon są już bardziej kosmetyczne, co nie oznacza, że niezauważalne. Zasadnicza różnica polega na tym, że usprawniono proces płynnego przemieszczania się od jednej zasłony do drugiej. Wesley wykonuje efektowne przewroty czy wręcz ślizga się po płaskich powierzchniach (np. blacie stołu), co nie tylko cieszy oko, ale i zwiększa szanse przeżycia, zwłaszcza gdy znajduje się on pod zmasowanym ostrzałem wroga. Domyślam się, że w rękach dobrego gracza połączenie obu tych czynników może zaowocować płynnością rozgrywki na poziomie Mirror’s Edge.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej