Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 marca 2009, 14:04

Grand Theft Auto: Chinatown Wars - recenzja gry - Strona 3

Po wielu miesiącach oczekiwania, posiadacze dwuekranowych handheldów firmy Nintendo mogą wreszcie zagrać w najnowszą odsłonę cyklu GTA. Wydarzenie to spore, bo zarówno do samej konsoli, jak i do jej użytkowników Chinatown Wars pasuje niespecjalnie.

Handel narkotykami to opłacalny, ale jednocześnie bardzo niebezpieczny interes. Nasze spotkania z dilerami obserwowane są przez policję, która czasem wkracza do akcji tuż po dokonaniu zakupu. W takim przypadku należy wydostać się z obławy i przewieźć gorący towar do jednej ze swoich kryjówek. Nieustanne ryzyko znacznie podnosi atrakcyjność całego procesu i sprawia, że dystrybucja trawki czy heroiny staje się rozrywką dla wielbicieli mocnych wrażeń.

Sama policja jest w Chinatown Wars zdecydowaniebardziej uciążliwa niż w innych grach z tej serii. Po złamaniu prawa do akcji natychmiast wkraczają radiowozy i gdy tylko znajdziemy się w ich zasięgu, rozpoczyna się pościg. Liczba pojazdów użytych w pogoni uzależniona jest od skali przestępstwa – powyżej trzech gwiazdek gonią nas już trzy wozy i robi się nerwowo, a sytuacja zaczyna być naprawdę kłopotliwa, gdy do akcji włączają się jednostki specjalne i wojsko.

Stróżów porządku można pozbyć się na trzy sposoby. Pierwszy z nich jest najtrudniejszy i polega na wyeliminowaniu radiowozów biorących udział w pościgu. Należy tak spychać goniące nas pojazdy, aby doprowadzić do ich zderzenia z jakąkolwiek przeszkodą. Kiedy uda nam się już zlikwidować wszystkie wozy, wystarczy zjechać z głównej drogi i cierpliwie poczekać w mało uczęszczanym przez policję miejscu, aż gwiazdki znikną. Drugą metodą jest schronienie się w którejś z kryjówek, natomiast trzecią wizyta w lakierni. W tym ostatnim wypadku należy zapłacić za usługę, ale po przemalowaniu pojazdu pościg przestaje być problemem.

Do jazdy nadaje się każdy wehikuł, nawet buldożer.

Oprócz uiszczania opłaty za malowanie pieniądze potrzebne są do wielu innych rzeczy, np. do przejmowania nowych kryjówek, które rozsiane są po całym mieście czy też do kupowania broni w Ammu-Nation. Co ciekawe, w Chinatown Wars nie znajdziemy tradycyjnych sklepów oferujących środki zagłady – nowe pukawki zamawia się wyłącznie za pośrednictwem sieci. Autorzy gry udostępnili użytkownikom specjalną aplikację, która przypomina rzeczywisty sklep internetowy. Wybrany asortyment wkładamy tu do wirtualnego koszyka, a następnie realizujemy transakcję, wpłacając odpowiednią sumę. Paczkę z bronią można odebrać chwilę później przy którejkolwiek z kryjówek, zamówienie jest bowiem realizowane w ekspresowym tempie.

Internet w Chinatown Wars pełni bardzo istotną rolę i to nie tylko ze względu na możliwość kupna broni. Za pośrednictwem sieci kontaktują się z nami zleceniodawcy z informacją o nowym zadaniu, a także dilerzy, którzy pragną powiadomić nas o promocji na dany typ narkotyku. Co tydzień na skrzynce pocztowej gracza ląduje też bogaty w statystyki email, podsumowujący wysiłki w obrocie nielegalnym towarem, a czasem wśród wiadomości można natrafić na spam.

Powyższy opis poszczególnych elementów gry powinien przekonać Was, że w Chinatown Wars jest mnóstwo rzeczy do roboty. Wykonywanie misji, zarabianie pieniędzy na handlu narkotykami, czytanie emaili, kupno broni, wymykanie się policji – atrakcji jest bardzo wiele, a to przecież tylko ważniejsze cechy, bo jest też cała masa mniejszych dodatków, jak np. przeszukiwanie koszów na śmieci, robienie tatuaży, tworzenie koktajli Mołotowa na stacjach benzynowych, kupowanie losów na loterii itp. Jeśli zbierzemy to wszystko razem, to okaże się, że produkt firmy Rockstar Leeds oferuje w kwestii rozgrywki znacznie więcej niż niektóre starsze gry z tej serii, dostępne na większych platformach.

Multiplayer

W Chinatown Wars możemy grać nie tylko samotnie, ale również z kolegą lub koleżanką, w sześciu interesujących trybach rozgrywki. Większość z nich koncentruje się na wzajemnej rywalizacji w różnych zadaniach, ale istnieje również jeden moduł, umożliwiający zabawę w kooperacji – użytkownicy muszą w nim bronić celów przed zniszczeniem. Choć misje multiplayer nie są specjalnie skomplikowane, z pewnością stanowią interesujący dodatek do bardzo rozbudowanej kampanii dla jednego gracza i warto spróbować w nich swoich sił. Szkoda jedynie, że dzieło firmy Rockstar Leeds pozwala bawić się dwóm osobom jednocześnie wyłącznie za pośrednictwem połączenia lokalnego. Co prawda Chinatown Wars wykorzystuje Internet, ale wyłącznie do publikowania statystyk w Rockstar Games Social Club oraz wymiany informacji pomiędzy użytkownikami konsol, dotyczących lokalizacji rozmaitych obiektów lub postaci.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej