Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 lutego 2009, 12:26

autor: Maciej Jałowiec

Warhammer 40,000: Dawn of War II - recenzja gry - Strona 4

W Dawn of War II mamy interesujący świat, ciekawą koncepcję zabawy, oryginalne założenia multiplayera… a jednak czegoś brakuje. Zapraszamy do lektury recenzji najnowszej gry z cyklu Warhammer 40,000.

Wygląd i odgłosy wojny o poranku

Choć kampania dla pojedynczego gracza jest nudna i schematyczna, nie można odmówić jej klimatycznych dialogów prowadzonych przez członków naszej drużyny. Widać, że ci ludzie to oddani swojej sprawie wojownicy, a ich poczucie misji tymczasowo udziela się także i graczowi. Na wysokim poziomie stoją również odgłosy z pola walki – ostrzał karabinów maszynowych, eksplozje i jęki żołnierzy obu stron świetnie zgrywają się z tematyką i charakterem gry. Udźwiękowienie nie ratuje słabej kampanii, aczkolwiek dobrze spełnia swoją rolę jako część oprawy audiowizualnej.

Podobnie ma się sprawa z grafiką. Tekstury i efekty specjalne w postaci eksplozji, płomieni i błysków broni energetycznej naprawdę mogą się podobać. Oprawa artystyczna tytułu przywodzi na myśl pierwszą część serii i również stoi na wysokim poziomie. Na specjalną pochwałę zasługuje według mnie szczegółowość w wyglądzie naszych ludzi. Na przestrzeni całej gry zmienia się on dość drastycznie za sprawą nowych pancerzy, broni, ekwipunku itd. Zmiany te są dobrze widoczne również w samej bitwie – wystarczy wykonać odpowiednie zbliżenie, by zobaczyć symbole Space Marines i Blood Ravens na sztandarach, miejsca odrapane z farby, a także trzymaną przez żołnierzy broń. Obłe kształty budynków i niektórych jednostek mogą przywodzić na myśl trzecią część serii Warcraft.

Cieszą również możliwości deformacji terenu. Wszelkiego rodzaju budynki, zasieki, mury oraz porozstawiane tu i ówdzie beczki i skrzynki można zniszczyć. Samo podłoże również podlega modyfikacjom – ostrzał artyleryjski powoduje powstawanie lejów po pociskach. Co prawda ciężko się ich dopatrzyć, patrząc na teren walk z góry, ale nie ulega wątpliwości, że nasi ludzie mogą wykorzystywać je do ochrony przed kulami wroga.

Duże jednostki, kule świszczące koło głowy... wojna o poranku wyglądanaprawdę nieźle.

Warto?

Dla samej kampanii singlowej – zdecydowanie nie. Jest ona zbyt nudna i schematyczna, by warto było wydawać na nią większe pieniądze. Inaczej ma się sprawa z trybem wieloosobowym. Tutaj trzeba się zastanowić, czy brak możliwości budowania bazy, skupianie się tylko na ruchach jednostek i uproszczony model rozgrywki (w stosunku do np. Company of Heroes) zasługują na pozbycie się części wypłaty/kieszonkowego.

Dawn of War II to tytuł mocno różniący się od innych gier Relica, dlatego nie radzę sugerować się pozostałymi produkcjami tej firmy. Zawiera on mnóstwo czynników, które potrafią drastycznie wpływać na końcową ocenę gry – od niecodziennego uniwersum począwszy, na założeniach multiplayera skończywszy. Dawn of War II może budzić skrajnie różne odczucia. Osobiście uważam, że jest to tytuł przyzwoity, ale – jak to zwykle bywa w przypadku RTS-ów i strategii – o jego sile świadczyć będzie liczba osób grających w trybie wieloosobowym. Czy będzie ona duża? Naprawdę trudno to teraz przewidzieć.

Maciej „Sandro” Jałowiec

PLUSY:

  • dający sporo frajdy multiplayer;
  • udźwiękowienie i oprawa graficzna;
  • elementy RPG zostały dobrze wkomponowane w kampanię dla pojedynczego gracza.

MINUSY:

  • Dawn of War II to gra inna niż pozostałe dzieła firmy Relic. Fani „jedynki” i Company of Heroes mogą poczuć się zawiedzeni;
  • nudna i schematyczna kampania dla pojedynczego gracza;
  • problemy techniczne w trybie multiplayer.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej