Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 lutego 2009, 12:26

autor: Maciej Jałowiec

Warhammer 40,000: Dawn of War II - recenzja gry - Strona 3

W Dawn of War II mamy interesujący świat, ciekawą koncepcję zabawy, oryginalne założenia multiplayera… a jednak czegoś brakuje. Zapraszamy do lektury recenzji najnowszej gry z cyklu Warhammer 40,000.

DoW II oferuje kilka poziomów trudności. Podobnie jak w przypadku pierwszego Dawn of War, nie są one zbyt wyśrubowane. Każdy człowiek, nawet słabo zaznajomiony z elektroniczną rozrywką, może śmiało zacząć swoją przygodę z DoW II od poziomu średniego. Przy omawianiu trudności gry warto również podkreślić, że bardzo ciężko zakończyć tutaj misję niepowodzeniem. Specjalne zdolności pozwalające reanimować bohaterów (tak, tak! Oni nie giną, co najwyżej tracą przytomność) i radiolatarnie, przy których można szybko zregenerować siły bardzo ułatwiają zabawę.

Gdyby spróbować przejść kampanię za jednym posiedzeniem, rozgrywka potrwałaby zapewne nie więcej jak 7-8 godzin. Mierna długość kampanii, niezbyt wygórowany poziom trudności i schematyczność nakazują myśleć, że DoW II to produkcja skierowana do osób, które siadają do gry rzadko i na krótko. Tego typu ludzie nie będą się przejmować faktem, że niemal każda misja jest taka sama. Długość gry okaże się dla nich w sam raz (koniec końców, będą ją przechodzić tygodniami), a prostota będzie dodatkowym atutem. Czyżby kampania została skierowana do każuali, tzw. niedzielnych graczy? Najwyraźniej.

„Hej, czy ja go już nie zabiłem 15 minut temu?” – takie pytanie możnasobie zadawać przed każdą walką z bossem, bowiem wszyscy oni są do siebie bardzo podobni.

Kampanii singlowej pragnę postawić jeszcze jeden zarzut. Gra została skonstruowana tak, że na misję możemy wziąć co najwyżej czterech bohaterów, podczas gdy wszystkich jest sześciu. Oznacza to, że zawsze musimy z dwóch zrezygnować. Teoretycznie jest to ciekawe i całkiem rozsądne, lecz w praktyce wygląda to tak, że jeden z naszych ludzi (zwiadowca, niejaki Cyrus) jest jak zbędny balast i prawie nigdy nie ma sensu brać go na misję. Pozostaje jeszcze problem drugiego odstawianego w cień wojownika. Tak się składa, że dołącza on do gry dopiero po przejściu około 60% wszystkich misji, zatem gracz przez większość czasu nie musi przejmować się odpowiednim doborem ludzi. W ten oto tragiczny sposób Relic zniszczył ciekawy w założeniach sposób na urozmaicenie zabawy. Podsumowując, kampania dla pojedynczego gracza kompletnie nie zdaje egzaminu.

Co oprócz gry?

DoW II wymaga zainstalowanego klienta Steam oraz konta w tejże usłudze do sprawnego funkcjonowania. O ile Steam jest platformą raczej pozytywnie ocenianą przez polskich graczy, o tyle na Games for Windows – LIVE wielu ludzi chętnie wiesza psy. DoW II, podobnie jak wiele ostatnio wydanych gier, również został objęty tą inicjatywą. Choć z jednej strony ułatwia ona wspólną zabawę ze znajomymi i oferuje system osiągnięć (w DoW II mamy ich 49), wymaga założenia konta jako mieszkaniec jednego z zachodnich państw. Tylko w ten sposób bowiem dostępna staje się rozgrywka online. Jeśli jednak uporacie się z instalacją aplikacji Games for Windows – LIVE i zarejestrowaniem się w tej usłudze, wszystko powinno chodzić jak należy. Osobiście nie natknąłem się na żadne nieprzewidziane problemy z funkcjonowaniem oprogramowania wymaganego przez DoW II.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej