Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 18 lutego 2009, 09:07

autor: Jacek Hałas

ShellShock 2: Ścieżki krwi - recenzja gry - Strona 3

Zombiaki w Wietnamie? Pomysł ciekawy, ale wykonanie woła o pomstę do nieba. Określenie „wojna jest piekłem” nabiera tu nowego znaczenia...

Autorzy próbowali, co prawda, postawić na spore zróżnicowanie odwiedzanych lokacji, przygotowując buddyjską świątynię, słabo oświetlone tunele, pole bitwy czy odwiedzaną nocną porą posiadłość, ale jak na grę, której akcja rozgrywa się w Wietnamie, zdecydowanie za mało czasu spędzamy w gęstej i mało przystępnej dżungli. Zabawa nie starcza ponadto na długo, gdyż pokonanie wszystkich dziesięciu poziomów kampanii dla pojedynczego gracza to kwestia pięciu-siedmiu godzin. Niewiele pomaga rzadkość występowania punktów kontrolnych, bo przy zachowaniu pewnych środków ostrożności można wyjść cało z niemal każdego starcia. Powtórne zaliczanie tych samych poziomów odpada, bo nie przewidziano żadnych bonusów ani sekretów, za którymi można by się było rozglądać. Tym bardziej razi brak multiplayera w jakiejkolwiek postaci. Przydałaby się chociażby kooperacja na wzór Left 4 Dead, nie wspominając o bardziej złożonych trybach zabawy.

Prawie jak Resident Evil.

Pod względem graficznym ShellShock 2 nie ma większych szans w starciu z takimi tytułami jak Far Cry czy Crysis, co staje się szczególnie widoczne podczas przemierzania średnio wykonanej dżungli. Nie zabrakło, co prawda, tekstur o niezłej rozdzielczości, realistycznej gry świateł czy rozmyć przy dokonywaniu przybliżeń obrazu, aczkolwiek niewybaczalnym niedopatrzeniem jest całkowite pozbawienie otoczenia możliwości dokonywania zniszczeń. Ciała przeciwników w momencie eksplozji nie są rozrywane na strzępy, ale w bezsensowny sposób odlatują na boki. Nie oznacza to wcale, że gra jest „ugrzeczniona”, bo nie brak w niej brutalnych scen, jak choćby dekapitacji przeciwników strzałami z bliskiej odległości czy eksploracji pomieszczeń stanowiących wysublimowane sale tortur. Bardzo zawiodłem się także na eksplozjach, które wyraźnie przegrywają w zestawieniu ze strzelaninami wydanymi nawet kilka lat temu.

Czytelnicy, których w filmach czy grach irytuje przesadna ilość wulgaryzmów, mogą mieć w przypadku ShellShocka 2 ciężki orzech do zgryzienia. Wszyscy bohaterowie (włącznie z Nate’em) używają przekleństw w niemal każdym wypowiadanym zdaniu, niezależnie od tego, czy jest to luźna rozmowa, czy komentarz do wydarzeń na polu walki. Szkoda natomiast, że tak na dobrą sprawę jedyną rozpoznawalną postacią z całej tej ferajny jest przełożony głównego bohatera. Reszta warstwy dźwiękowej wypada na zbliżonym poziomie do innych niskobudżetowych strzelanin. Mamy niezłe okrzyki zarażonych, ale już taki płacz dziecka pojawiający się na niemal każdym kroku wywołuje niepotrzebną irytację. Jeszcze gorzej jest z muzyką, która przeważnie nie współgra z wydarzeniami na ekranie.

ShellShock 2 zawodzi na całej linii. Sprzedawanie tej krótkiej i praktycznie niegrywalnej strzelaniny w cenie pełnoprawnego produktu z wyższej półki zakrawa na kpinę, tym bardziej, że recenzowaną strzelaninę sklasyfikowałbym jedynie oczko wyżej od koszmarków pokroju Land of the Dead i The Hell in Vietnam. Oby był to jednorazowy wypadek przy pracy, gdyż w przeciwnym razie trzeba zacząć obawiać się o powodzenie innych projektów studia Rebellion, jak choćby niedawno zapowiedzianej nowej odsłony serii Aliens vs. Predator.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • można się trochę zrelaksować, odstrzeliwując zombiakom głowy;
  • ruszy nawet na kilkuletnim sprzęcie.

MINUSY:

  • cała reszta, ze szczególnym uwzględnieniem: tragicznej SI przeciwników, krótkości kampanii single player, nieciekawego poprowadzenia fabuły, braku multiplayera, kiepskiego wyważenia narzędzi zagłady i niskiej jakości oprawy audiowizualnej.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej