Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 lutego 2009, 13:43

autor: Mikołaj Królewski

Afro Samurai - recenzja gry

Czarnoskóry ronin, japońskie kompozycje i hip-hopowy wokal. Jednym słowem Afro Samurai. Świetna manga, jeszcze lepsze anime, równie dobra gra?

Recenzja powstała na bazie wersji PS3. Dotyczy również wersji X360

Cała historia czarnoskórego samuraja, o której napisano już naprawdę wiele, zaczęła się od mangi stworzonej przez Takeshi Okazakiego. Trafiła ona w 1998 roku do niezależnego magazynu Nau Nau Hau, skupiającego różnych młodych twórców. Niedługo potem Afro znalazł się w wytwórni GDH, zajmującej się produkcją anime. Pięć odcinków, które trafiły później do amerykańskich kin w postaci rozszerzonego o kilka scen i wątków filmu, z miejsca stało się wielkim przebojem. Nic więc dziwnego, że firma Namco Bandai postanowiła wykorzystać popularność wojownika numer 2, pozwalając wcielić się w niego wszystkim fanom i nie tylko.

Scen w których nie leją się hektolitry krwi jest naprawdę niewiele. Afro jest bardziej niż małomówny, a do komunikacji z innymi używa miecza.

Historię opowiedzianą w grze nakręca jedno bardzo silne uczucie: zemsta. Wszystkim fighterom na świecie marzy się posiadanie jednej z dwóch opasek, oznaczonych kolejno numerami jeden i dwa. Pierwszą z nich miał ojciec Afro, który został zabity na jego oczach. Młody samuraj, chcąc go pomścić, zdobywa opaskę numer dwa, pozwalającą na konfrontację z numerem jeden i tym samym ściąga na swoich przyjaciół nieszczęście, a sam zmuszony jest do odbywania niekończących się pojedynków. Fabuła nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji, ale daje doskonały pretekst do rozwijania toczącej się na ekranie jatki. Ci którzy znają świat czarnoskórego samuraja i Ninja Ninja, poczują się jak w domu (gra przedstawia wydarzenia znane z pierwszego sezonu), nowi w temacie mogą mieć kłopot ze zrozumieniem niektórych cut-scenek i jazd emocjonalnych głównego bohatera prezentowanych podczas loadingów.

Afro Samurai to solidny slasher, wzbogacony elementami platformowymi. Jak na samuraja przystało, jesteśmy uzbrojeni tylko w miecz i z jego pomocą siejemy spustoszenie w szeregach wroga. System walki jest bardzo prosty, ale pozwala na wyprowadzanie dużej ilości ataków, z przepoławianiem lecącej w naszą stronę kuli włącznie. Mamy do dyspozycji słaby/silny atak, kopnięcie oraz skok. Wciskanie klawiszy w odpowiedniej kolejności owocuje morderczymi i bardzo widowiskowymi akcjami. Niestety gra nie jest zbyt trudna i spokojnie można ją przejść, korzystając tylko z jednej/dwóch kombinacji, przez co osoby podchodzące do pozycji tej z mniejszym entuzjazmem niż fan serii mogą odnieść wrażenie, że jest to kolejny prosty i nic nie wnoszący do świata gier masher. Jednak nawet mimo tego tytuł jest bardzo efektowny, daje mnóstwo satysfakcji i pobudza wszystkie nasze mordercze zapędy. Powoduje to chęć sprawdzenia na własne oczy każdej zabójczej umiejętności Afro.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.