Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 grudnia 2008, 15:42

autor: Maciej Makuła

Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts - recenzja gry - Strona 2

Osiem lat czekania na kolejną grę z serii Banjo-Kazooie zwieńczone zostało najbardziej dezinformacyjną promocją w historii branży. Czym naprawdę jest wyczekiwane Banjo-Kazooie?

Drobnym kruczkiem w całym pakcie jest jednak warunek – wszystkie zadania muszą być wykonane przy użyciu różnorakich pojazdów. W tym momencie wizja radosnej platformówki zaczyna się walić. Większość czasu gry nasz duet spędza bowiem za sterami jakiegoś wehikułu. W grze, co prawda, pozostawiono elementy platformówkowe, jednak pełnią one funkcję czysto dekoracyjną. Nie chodzi nawet o to, że są zubożone – wyciągnięty z wygodnego fotela jakiegoś bolidu miś radzi sobie całkiem nieźle i pewnie żaden inny bohater gry o podobnej tematyce nie powstydziłby się jego zdolności ruchowych, jednak w Nuts & Bolts owe elementy właściwie niczemu nie służą. Można skakać, biegać, tu zaatakować tego i owego przeciwnika, tam zebrać nutkę – ale głównego wątku fabularnego w ten sposób nie ruszymy.

Po drugie: wypada łaskawie pokazać edytor. Tak, to on, ale jako że nowe Banjo to produkcja wybitnie pechowa, także więc i ujęcie jest jak na złość parszywej jakości. Właściwie to w grze wygląda on zupełnie inaczej.

Zbierz je wszystkie

Ogólny zarys rozgrywki jest jednak jak najbardziej wierny znanym z innych platformówek rozwiązaniom. Świat gry oparty jest na głównym mieście – Rozgrywkowie, z którego wyruszamy do mniejszych krain – by tam próbować sprostać przygotowanym przez Hrabiego (jakoś nie potrafię przekonać się do skrótu HGW) zadaniom. Główną walutę stanowią, wzorem poprzedniczek – nutki, a wykładnik naszego postępu – puzzelki, którymi odblokowujemy dostęp do kolejnych światów.

Punkt czwarty (trzeci?): zaprezentować owoce edytora. A tymi mogą być, np. potężne maszyny. Gra nie pozwala, co prawda, przyklejać na nich nalepek Grundig, ale już bez problemu znajdzie się bajeranckie oświetlenie czy nawet tablica rejestracyjna „Banjo”.

I o ile nutki są typową dla platformówek, porozrzucaną po najdziwniejszych miejscach i czekającą na zebranie, pierdółką – tak puzzelki w prawie wszystkich wypadkach otrzymamy, wypełniając czekające na nas zadania. Te ogólnie polegają na przejechaniu/przepłynięciu/przelocie przez punkty kontrolne na wyznaczonych warunkach, przewiezieniu gdzieś kogoś/czegoś czy wzięciu udziału w jakiejś akcji zbrojnej. A to, jak sprawnie się z tym uwiniemy i jaki wynik otrzymamy, zależy w dużej mierze od naszego zaangażowania w garażu.