Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 listopada 2008, 10:42

autor: Adam Makowski

Need for Speed: Undercover - recenzja gry - Strona 4

Pośpiech okazał się największą bolączką Need for Speed: Undercover. Twórcom zabrakło dwóch-trzech miesięcy, by dopieścić wszystko tak jak trzeba.

Kolejną idiotyczną wręcz kwestią jest samouzupełniające się nitro. Po jego użyciu, gdy poruszamy się po mieście, po prostu ładuje się ono ponownie, samo z siebie. Idąc dalej, jeśli – prując po mieście – uderzymy w znak, latarnię czy przystanek autobusowy, bez obawy – prędkość nie spadnie nam nawet o 1 km/h. A wizualne zniszczenia, które powstają podczas wyścigu, znikają jak po jego ukończeniu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy naciśniemy Enter.

Jeżeli już się czepiamy, dodam że: aut japońskich mogłoby być więcej, na tablicy wyników nie było mojego nicka, tylko „Gracz”, gdy rozpoczyna się wyścig, nagle, w momencie jego startu pojawiają się bandy uniemożliwiające wjazd w inne ulice (można było ten konieczny element zrobić subtelniej), brakuje trybu LAN, powtórek, trybu obserwatora w Internecie itd., itd., itd.

Tryb policjanci i złodzieje rządzi w internetowej zabawie.

Miło dla oka, miło dla ucha

Graficzne NFS zawsze prezentował się dobrze bądź wręcz rewelacyjnie i w Undercover jest podobnie. Świetnie jawi się efekt „złotej godziny”, czyli wygląd otoczenia wynikający z wschodzącego bądź zachodzącego słońca. Modele aut prezentują się fantastycznie, podobnie jak dym. Jedyne, do czego można się przyczepić, to chyba zbyt dużo sypiących się iskier, gdy ocieramy się o mury.

W grze pojawia się trochę filmików nagrywanych z prawdziwymi aktorami i to one pokazują kolejny postęp w fabule. Swoją drogą, patrząc na naszego bohatera, uważam, że jak na takie zadanie jest po prostu za stary. Same filmy wyglądają poprawnie i żadnymi fajerwerkami nie zaskakują. To dobrze, że nie zrobiono tak jak chociażby w Most Wanted, gdzie nagrane ujęcia przerobiono na styl pasujący graficznie do gry. Z drugiej strony wolałbym, żeby twórcy czas, którego potrzebowali na ich stworzenie, przeznaczyli na usprawnienie elementów gry, o których wspominałem powyżej.

Jak zawsze gra wypada doskonale w kwestii udźwiękowienia i muzyki. Każde auto posiada swoje brzmienie silnika, radio policyjne pełne jest rozemocjonowanych głosów ścigających policjantów, do tego świetna ścieżka dźwiękowa. Każdy znajdzie coś dla siebie. Urzekła mnie też muzyka, która rozpoczyna tryb Bitwy na autostradzie.

Need For Speed: Undercover to dobra gra, ale wydaje się że twórcom zabrakło dwóch-trzech miesięcy, by dopieścić wszystko tak jak trzeba. Pomimo tych wielu niedociągnięć i niedoróbek gra znajdzie grono zwolenników dzięki prostej i przyjemnej dawce rozrywki.

Adam „Fandarel” Makowski

PLUSY:

  • fajne, interaktywne intro;
  • tryb Bitwa na autostradzie;
  • graficzna „złota godzina”;
  • duży wybór aut;
  • przyjemny, zręcznościowy model jazdy.

MINUSY:

  • generalnie braki, niedociągnięcia i niedoróbki;
  • niektórym po kilku godzinach może się znudzić;
  • gdzie jest GPS?