Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 listopada 2008, 08:13

autor: Daniel Kazek

Bully: Scholarship Edition - recenzja gry - Strona 5

Posiadacze komputerów najdłużej musieli czekać na swoją wersję Bully. Na szczęście tym tytułem Rockstar po raz kolejny udowadnia, że jest wielki.

Nie bierzcie sobie zbytnio do serca tych kilku wad, bo gra pomimo nich jest fenomenalna. To produkt idealny w oczekiwaniu na czwartą częścią Grand Theft Auto w wersji PC i sądzę, że zgodzą się ze mną wszyscy fani gatunku. Wyśmienity temat przewodni i zarazem wykonanie, a przede wszystkim dbałość o szczegóły, bo - jak wiadomo - to właśnie w nich tkwi tak poszukiwany przez nas diabeł. Sterując krępym, niewysokim hultajem, możemy robić właściwe co dusza zapragnie: wykorzystać w walce ścianę, pobliskie przedmioty, wrzucić oponenta do kosza na śmieci, zbratać się z przeciwnikiem albo go upokorzyć, robiąc znaną z czasów szkolnych pokrzywkę czy nawet ostentacyjnie spoliczkować. Szkolni prefekci reagują na nieprzepisowy strój, niepotrzebny bieg, a policjanci potrafią zauważyć, że jedziemy skuterem bez kasku.

Nawet kloszard musi dysponować gotówką, jeśli liczy na pomocną dłoń Jimmiego.

Na plus należy również zaliczyć ścieżkę dźwiękową, zarówno jeżeli chodzi o muzykę, jak i grę aktorów podkładających głos postaciom. W ucho wpadł mi zwłaszcza charakterystyczny kawałek grany w chwili złapania za kierownicę roweru i towarzyszące temu wydarzeniu wszystkie pozostałe dźwięki. Cieszy mnie także akuratnie dobrany czas konieczny do ukończenia gry. Zgodnie z oficjalnym zapowiedziami bez angażowania się w wyzwania poboczne trwa to około 20 godzin, natomiast przy próbach chełpienia się stuprocentową skutecznością w tabeli statystyk, potrzeba niespełna 40 godzin. No i jeszcze te zmieniające się pory roku...

O wielu rzeczach nie opowiedziałem, aby nie psuć zabawy z ich odkrycia. O Bully zwykło się mówić, że to program prowokujący do dyskusji o brutalności w grach itp. Zupełnie nie wiem dlaczego, poważnie. Gra ma swoją kategorię wiekową, którą należy respektować, bo to, że nie jest to program dla dzieci, to fakt. Inna sprawa, że autorzy nie przekroczyli graniczy dobrego smaku, toteż w grze pomimo wielu odniesień nie ma mowy o seksie nieletnich, nikt nie ginie, chociaż katowanie jest na porządku dziennym, wyzwiska nie przekraczają pewnej granicy, a co najważniejsze, to nade wszystko zabawny festiwal stereotypów. Kujony noszą okulary, mówią dziwnym językiem, członkowie szkolnego zespołu futbolowego to zestaw tumanów, a król łobuzów jest już totalnym arcydziełem umysłowego zwichrowania. Typowa amerykańska szkoła znana z filmów, widziana w nieco karykaturalnym świetle, ot co. Niech więc sobie gadają, co chcą, my grajmy.

Daniel „Thorwalian” Kazek

PLUSY:

  • oryginalny pomysł w sprawdzonej formie;
  • liczne, zróżnicowane misje i mini-gierki;
  • bogaty w wydarzenia świat;
  • specyficzna, szkolna atmosfera;
  • spore możliwości interakcji z otoczeniem;
  • udany soundtrack;
  • za kilka, kilkanaście miesięcy minusy mogą nie mieć znaczenia.

MINUSY:

  • wysokie wymagania sprzętowe;
  • bugi;
  • cena wydania premierowego.