Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 6 listopada 2008, 08:38

autor: Marcin Terelak

FIFA Manager 09 - recenzja gry - Strona 2

Fifa Manager 09 to produkt, który bije Football Managera na głowę wszędzie tam, gdzie kończą się kompetencje trenera.

W edycji 09 zwiększeniu uległa baza graczy. Obecnie jest ich ponad 25000. Grają w 7000 klubów. Nie są to jeszcze dane, które mogłyby zawstydzić Football Managera, ale przyznać trzeba, że EA robi na tym polu systematyczne postępy. O tyle widoczne w tej edycji, że oprócz nazwisk dodano też i ponad 7000 zdjęć piłkarzy.

Niestety wciąż nie udało się opracować ciekawego modelu rozwoju naszego wirtualnego alter ego. Zgrzyt tradycyjnie pojawia się już przy tworzeniu gry. Poza opcją startu w wybranym klubie, do dyspozycji mamy też start w roli selekcjonera i wątpliwą karierę od zera. Wątpliwą gdyż, co byśmy nie wybrali i tak dostaniemy na starcie trzy oferty pracy, a niedługo potem... propozycję współpracy z jedną z trzech reprezentacji.

Potem musiałem każdemu coś obiecać...

Zdaję sobie sprawę z tego, że takie są potrzeby rynku. Niemniej tytułowi z tak bogatą sferą pozapiłkarską wręcz urąga brak trybu przeznaczonego dla osób, które swą przygodę z „trenerką” pragną zacząć od samego dołu. Wystarczyłoby wprowadzić umiejętności opisujące kompetencje naszej postaci. Dać okazję zrobienia kursów umożliwiających pracę w coraz większych klubach. Rzecz jasna, na te kursy musielibyśmy zarobić w klubach mniejszych. Opcji jest tu naprawdę multum i przy obecnym silniku Fifa Managera nie byłoby to problemem. Gracz, pracując jako asystent, mógłby np. dobierać skład lub prowadzić rezerwy, co byłoby oceniane i rzutowałoby na rozwój jego kariery. Mógłby być też skautem i w odpowiednio przygotowanym fragmencie gry wyszukiwać talenty, co także można byłoby oceniać. Mógłby też wreszcie być trenerem juniorów lub amatorów i ciułać na kursy umożliwiające prowadzenie drużyn pierwszoligowych. Na nic takiego wciąż się, niestety, nie zdecydowano. Brak takiej decyzji jest moim zdaniem strzałem do własnej bramki. To właśnie owo lekkie podejście do pierwszych kroków w branży piłkarskiej jest jednym z czynników, któremu Fifa Manager 09 zawdzięcza niezbyt chlubną etykietkę – gry przeznaczonej dla mało wymagających graczy.

Pewnym kontrargumentem wobec takiego zarzutu są (jak zawsze) duże możliwości własnoręcznego przekształcania malutkich klubików w piłkarskie potęgi. Cieniem na tych możliwościach rzuca się jednak fakt, że droga do sukcesu nadal wiedzie przez cierpliwość inwestycyjną i systematyczne dążenie do zwiększenia ogólnej wartości liczbowej zespołu.

Fifa Manager 09 niczym tu nie zaskakuje. Silnik meczowy jak kulał, tak kuleje. Sytuacji nie ratuje nawet fakt, że zwiększono liczbę poleceń taktycznych, które można wydać drużynie i piłkarzom.

Nie ratuje, gdyż w trybie 3D piłkarze w ogóle nie słuchają poleceń. Co byśmy im nie kazali i tak będą grali swoje. Największym problemem jest gra do środka i do tyłu. Nie jest to sprawa nowa, gdyż znają ją doskonale wszyscy ci, którzy mieli styczność ze wcześniejszymi częściami serii. Piłkarze mają niestety tendencję do zagrywania ku środkowi, nawet gdy wszelkie polecenia taktyczne każą grać na skrzydła. Nie potrafią też ciągnąć piłki przy linii bocznej. Mimo instrukcji, by dośrodkowywali z linii końcowej, oddają piłkę tuż za linią połowy. Nawet, gdy jakimś cudem dobiegną do okolic chorągiewki kornerowej, zamiast dośrodkować, najczęściej wycofują piłkę... do połowy.