Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 listopada 2008, 09:10

autor: Przemysław Zamęcki

Far Cry 2 - recenzja gry na PC - Strona 2

Takiej Afryki jeszcze nie widzieliśmy na ekranach monitorów. Far Cry 2 zabiera nas w podróż do samego serca Czarnego Lądu i jednocześnie prowadzi wprost ku jądru ciemności.

Autorzy obiecywali, że w grze będziemy mogli zwiedzać obszar o powierzchni pięćdziesięciu kilometrów kwadratowych. Z tej obietnicy wywiązali się solennie. W trakcie wykonywania zadań podziwiamy znakomicie renderowane przez silnik graficzny o nazwie Dunia lasy, spalone słońcem trawy sawanny i tereny pustynne. Krajobrazy są bardzo zróżnicowane i naprawdę piękne. Bardzo często, podczas podróży zdarzało mi się przystawać w jakimś miejscu i je podziwiać. Szczególnie piękne są wschody i zachody słońca, kiedy promienie przebijają się przez liście drzew i rzucają długie smugi cieni. Nie jest to poziom Crysisa, który może pochwalić się jeszcze lepszymi efektami i przede wszystkim znacznie lepiej wykonanymi teksturami, ale też dzieło Ubisoftu nie wymaga do płynnego działania na najwyższych ustawieniach tak potężnego komputera jak produkt Cryteka. Oraz oferuje znacznie większą swobodę poruszania się i podejmowania decyzji.

W materiałach promocyjnych autorzy bardzo chętnie chwalili się pokazując widzom płonącą sawannę. I nie ma się czemu dziwić, gdyż efekt ten oddany został znakomicie.

W związku z tym, że do przemierzenia mamy naprawdę spore połacie terenu, bardzo często korzystamy z różnego rodzaju środków transportu. Od najzwyklejszego samochodu przez jeepy z zamontowanymi na pace karabinami czy małokalibrowym działkiem aż po kutry rybackie, którymi afrykańskie bojówki pływają po jeziorze. Sterowanie jest płynne i bardzo intuicyjne. W żadnej mierze nie potrzeba się go uczyć i to niezależnie od tego, czy jako kontrolera używamy klawiatury i myszki, czy pada. Czasem przychodzi nam skorzystać z autobusu, jednakże w tym wypadku po kliknięciu w odpowiedni punkt docelowy jesteśmy od razu przenoszeni w dane miejsce. Jest to rozwiązanie rodem z Obliviona.

Zanim jednak dotrzemy do obranego punktu, trzeba dowiedzieć się, gdzie on się znajduje. W tym celu zmuszeni jesteśmy skorzystać z mapy i odbiornika GPS. Który jednak do nawigacji nie za bardzo się przydaje, gdyż to na samej mapie wyświetlana jest nasza obecna pozycja. No, chyba że to właśnie dzięki GPS-owi na papierowej mapie pojawiają się interaktywne strzałki wskazujące kierunek, co zresztą przyczynia się do zaburzenia wrażenia autentyczności. Tym bardziej, że na wczesnych filmikach z rozrywki zamiast elektronicznego gadżetu widoczny był zwykły kompas. Ale widać w XXI wieku okazał się on nieco passe. Tak więc wszystkie elementy są bezpośrednio przenoszone na papierową mapę, zaś GPS tak naprawdę przydaje się jedynie podczas jazdy samochodem, podczas której z kieszeni najemnika przenosi się on na deskę rozdzielczą. Oraz do poszukiwań walizek z diamentami. Te szlachetne kamienie są bowiem podstawowym środkiem płatniczym i to właśnie nimi otrzymujemy zapłatę za wykonane zadania.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej