Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 listopada 2008, 14:18

autor: Mikołaj Królewski

LittleBigPlanet - recenzja gry - Strona 2

LittleBigPlanet ma duże szanse stać się nieśmiertelnym. Ci, którym wydaje się, że w grach wideo widzieli już wszystko, powinni sięgnąć po ten tytuł.

Na pierwszy rzut oka LittleBigPlanet wydaje się być kolorową platformówką, skierowaną do młodszego grona odbiorców. System rozgrywki również nie jest zbyt skomplikowany. Przemierzamy światy biegając, skacząc, łapiąc, popychając przedmioty oraz rozwiązując zagadki wymagające rozruszania nieco szarych komórek. Ktoś może zapytać, czy to wystarczy, by zainteresować gracza przez dłuższy czas? Jak najbardziej. Na uwagę zasługuje przede wszystkim design poziomów.

Zanim LBP trafiło do sprzedaży, gracze obawiali się, że plansze zaprojektowane przez Media Molecule będą tylko dodatkiem do zachwalanego od dawna edytora. Jednak to, co zaserwowali twórcy, przechodzi najśmielsze oczekiwania. Głównych poziomów jest ponad 20, a każdy z nich jest niepowtarzalny i łączy się z poprzednim w ciąg przyczynowo skutkowy. Odwiedzamy m.in. Syberię, dżunglę, pewną metropolię, Meksyk. Nie nudzimy się nawet przez chwilę. Każdy z poziomów podzielony jest na 3 części i zbudowany z ogromnej liczby elementów, takich jak: ruchome ostrza, podłogi pod napięciem, walące się słupy, sprężyny, materiały wybuchowe, jet-packi itd. Dodatkowo wypełnione są one różnymi zagadkami, drobnymi zadaniami, których zaliczenie wymaga czasem współpracy z drugim graczem. Te właśnie sprawia najwięcej frajdy. Przejście wszystkich poziomów „na szybko” wyrywa około 8-10 godzin z życiorysu, a jeśli chcemy zmasterować każdy etap, to czas gry wydłuża się kilkakrotnie.

Etapy są bardzo zróżnicowane, a z każdym z elementów możemy wejść w interakcję.

Warto również powiedzieć parę słów o systemie trofeów. Opcja ta od dawna znana posiadaczom konkurencyjnej konsoli, z trudem przyjęła się na konsoli Sony i prawdę mówiąc, bardziej denerwowała niż urozmaicała rozgrywkę. LittleBigPlanet jest pierwszą grą na PS3, w której lista rzeczy do zdobycia jest naprawdę długa i bardzo zmyślnie uzupełnia grę właściwą. Trofea są źródłem dużej satysfakcji, gdyż nie dostajemy określonego tytułu tylko za przejście poziomu. Dużą część nagród otrzymujemy za wykonanie różnych zadań w edytorze lub też wykazanie się swoimi umiejętnościami podczas gry z innymi. Wielkie brawa należą się ludziom z Media Molecule za profesjonalne opracowanie systemu skazanego już przez większość graczy na zagładę. Oby inni developerzy wzięli z nich przykład. Wbrew pozorom LBP nie jest grą łatwą. Mylą się zatem ci, którzy uważają, że tytuł ten skierowany jest tylko do casuali. Ostatnie dwa poziomy dają ostro popalić i potrafią zmusić do kilkakrotnego a nawet kilkunastokrotnego powtarzania etapu. Nauczenie się niektórych sekwencji na pamięć oraz niezły timing jest tu kluczem do sukcesu. Dobrze rozwiązany został system kontynuacji. Checkpointy występują w postaci okrągłych drzwiczek, otoczonych świetlistym kręgiem. Przy każdym potknięciu gaśnie jego fragment, a gdy cały okrąg przestanie świecić, jesteśmy zmuszeni zaczynać poziom od początku, bez względu na to, czy jesteśmy na jego początku, czy końcu. Słusznie zauważono, że jest to bardzo „oldskulowa” gra dostosowana do wymogów naszych czasów – trudna i wymagająca jak stare hity, dodatkowo okraszona piękną grafiką.