autor: Jakub Kralka
NHL 09 - recenzja gry
NHL 09 to bardzo grywalna kwintesencja hokeja. Niestety, jest też perfidną kalką swojej poprzedniczki. Propozycja tylko dla całkowicie nowych w tym temacie!
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Dla większości zdrowych Europejczyków piłka nożna jest jak religia. Zupełnie inaczej rysuje się sytuacja w Ameryce Północnej, gdzie pasje tamtejszych miłośników sportu rozdarte są pomiędzy cztery dyscypliny – koszykówkę, hokej i jeszcze dwie inne, których zasad żaden szanujący się mieszkaniec Starego Kontynentu nawet nie próbuje zrozumieć. W Polsce hokej kojarzy się głównie z dowcipami o Nowym Targu i serią NHL. Wysnułbym nawet odważną tezę, iż nad Wisłą więcej osób „uprawia” ten sport przed ekranami komputerów i telewizorów niż na prawdziwym lodowisku, co siłą rzeczy świadczy o wielkim sukcesie EA Sports.
Przed rokiem w recenzji pecetowej wersji gry NHL 08 mogliście przeczytać obszerną listę narzekań HopkinZa na temat rozwoju serii, która bezpardonowo powiela poprzednie schematy. Będzie bez niespodzianek – najnowsza edycja to prawie idealna kalka tego, w co mogliście zagrać już przed rokiem czy dwa lata temu, a do zabawy dodaje naprawdę niewiele nowości. Jeżeli nie macie ochoty płacić grubo ponad sto złotych za łatkę aktualizującą przede wszystkim składy, to śmiało możecie skończyć lekturę już na tym akapicie. Dalsza część recenzji jest bowiem adresowana głównie do osób, które z NHL styczności nie miały lub też rozstały się z serią przed rokiem 2006. Bez tego założenia pisanie nowego tekstu nie miałoby sensu, wystarczyłoby, bym przekleił akapit po akapicie słowa HopkinZa.
Gra NHL 09 pozwala poczuć ducha prawdziwego hokeja w najlepszym możliwym wydaniu. Pamiętano o licencjach na wszelkie możliwe loga, nazwy drużyn, zawodników, melodie, kibicowskie przyśpiewki czy lodowiska. Jest dokładnie tak, jak w telewizji. Koniecznie trzeba nadmienić, że od kilku dobrych lat są to licencje nie tylko na najlepsze drużyny z Kanady i Stanów Zjednoczonych (zarówno NHL, jak i AHL), ale także z Czech, Skandynawii, Niemiec czy debiutującej w tym roku Rosji. Twórcy nie zapomnieli też o najważniejszych reprezentacjach narodowych oraz oddaniu specyficznego charakteru nieco szerszych, europejskich lodowisk. Mała rzecz, a cieszy i na dodatek gra się zupełnie inaczej.