Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 października 2008, 10:54

autor: Piotr Doroń

Wario Land: The Shake Dimension - recenzja gry - Strona 4

Nadciąga dwuwymiarowy Wario. Jest zmęczony i poirytowany. Czy imprezowe przeciwieństwo prawego Mario dokona renesansu wśród klasycznych platformówek?

Oprawa wizualna nie prezentuje niestety najwyższego poziomu. Gra jest przede wszystkim dwuwymiarowa, co już z definicji uniemożliwia zastosowanie niektórych technologii. Mamy, co prawda, ręcznie rysowane tła, soczyste barwy, świetną (o czym już wspominałem) animację postaci, lecz czegoś tu brakuje. Może efektów, może elementów 3D – trudno to rozstrzygnąć. Faktem jest jednak, że widzieliśmy już wiele ładniejszych produkcji tego rodzaju. Gra przedstawiona jest ponadto w trybie 4:3, co z jednej strony wspiera panoramę, jednak efekt psują boczne paski (prezentujące m.in. zdobyte skarby) zasłaniające to, co tryb panoramiczny ma uwydatniać. Mogło być lepiej, jest zaledwie porządnie. Na tle grafiki dużo lepsze wrażenie robi oprawa audio w systemie Dolby Digital, z ciekawie dobranymi utworami (w sumie usłyszymy czterdzieści kompozycji) i mocnymi hasełkami Wario, których liczba jest oczywiście niezadowalająca i mogłaby zostać przynajmniej podwojona.

W innych sytuacjach temperatura spadnie poniżej zera. Nawet wtedy bywa jednak gorąco. Tyle, że w innym kontekście.

Do elementów, które niespecjalnie mi się spodobały, dołączę długość rozgrywki. Z jednej strony jest ona wystarczająca, bo ukończenie głównego wątku w 100% zajmuje około 20 godzin, z drugiej zaliczenie wszystkich poziomów po łebkach i pokonanie Shake Kinga może nastąpić już po 4-6 godzinach zabawy. I choć czas ten upływa miło, to przecież nie aż tak prędko oczekujemy końca gry. Sytuacji nie zmieniają nawet dodatkowe poziomy, które możemy odblokować po pierwszym ukończeniu głównego trybu. Niezrozumiały jest dla mnie także niesamowicie wzrastający poziom trudności w chwili rozpoczęcia ostatniej walki. Wygląda to na zagrywkę mającą sztucznie przytrzymać nas na dłużej przy konsoli. Grze brak również jakiejś formy trybu wieloosobowego, lecz z racji niedoboru takowego i w poprzednich pozycjach z cyklu Wario Land jestem skłonny wybaczyć to niedopatrzenie.

Mam nadzieję, że przedstawiłem i oceniłem Wario Land: The Shake Dimension w sposób, dzięki któremu wyrobicie sobie własne zdanie na temat nowych przygód szalonego Wario. Osobiście uważam, że mamy do czynienia z jedną z najlepszych produkcji należących do tego cyklu. Posiada ona praktycznie wszystkie składowe elementy dobrej klasycznej platformówki. Mamy tu świetny system kontroli, bardzo dobre projekty poziomów, wyrazistego bohatera, dużo rzeczy do zebrania i całkiem udaną oprawę audiowizualną. Czy dla Was są one równie ważne? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Ja już wysiadłem z tego pociągu i ruszam dalej.

Piotr „jiker” Doroń

PLUSY:

  • świetny i intuicyjny system kontroli;
  • wyrazisty i cwaniacki bohater;
  • bardzo dobrze zaprojektowane poziomy;
  • duża liczba ukrytych sekretów;
  • udana oprawa audiowizualna.

MINUSY:

  • brak pełnego trybu panoramicznego;
  • zabawa mogłaby być nieco dłuższa;
  • drastyczny, niczym nie wytłumaczony wzrost poziomu trudności.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej