Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 11 września 2008, 08:18

autor: Marcin Cisowski

Ratchet & Clank: Quest for Booty - recenzja gry - Strona 3

Za cenę dwu biletów do kina otrzymujemy nową przygodę, nowe rozwiązania i ten sam rewelacyjny humor. Aż żal, że tylko na jeden wieczór.

Bohater musi rozwiązać kilka prostych logicznych zagadek w formie mini gier. Wszystkie oczywiście wpisują się w piracki klimat i są udane. Ratchet odgrywa na przykład pirackie melodie na organach, skacząc po piszczałkach. Albo sporządza drinki wg wiekowych przepisów. Pojawia się tu jednak utrudnienie dla młodszych graczy bez znajomości angielskiego. Przepisy podane są w formie rymowanek i opierają się na luźnych skojarzeniach. Zadania umiejscowione są w dobrych momentach i w odpowiedniej ilości – kolejny plus na koncie żółtego futrzaka.

Brakuje niestety jakichś sensownych dodatków typu znajdźki, bonusy do odkrywania, jakieś stroje, grafiki koncepcyjne. Brak również trofeów. To sprawia, że po przejściu nie mamy już konkretnych powodów, by wracać do tej przygody. Uwaga – teraz będzie podpowiedź dla Insomniac – taki tytuł jest wprost idealny do wprowadzenia trybu time trial. Bez zbytnich udziwnień i losowych sytuacji byłby świetnym materiałem do prześcigania się w biciu rekordów czasu skończenia gry. Mało roboty, a prawdopodobnie byłoby wielu chętnych do znalezienia się na szczycie rankingu.

Oprawa graficzna jest identyczna jak w Tools of Destruction. Etapy posiadają odpowiedni rozmach. Kolorowa wyspa jest niezwykle urodziwa, ocean wygląda bajecznie. Podziemne jaskinie są odpowiednio duże, z monumentalnymi budowlami w skale, z wrakami statków.

Prawie jak Uncharted

Cudownie sprawdza się nowy element, czyli zabawa oświetleniem. Ślimaki ślicznie pokrywają skały zieloną aurą, co odbija się również na twarzy Ratcheta. Muzycznie także bez zarzutów. Szalenie podoba mi się motyw przewodni, o którym pisałem wcześniej. Z chęcią położyłbym łapki na soundtracku z poprzedniej części, która ów kawałek zawierała.

Warto więc wydać 15 dolarów. Za cenę dwu biletów do kina mamy zapewnioną rozrywkę najwyższych lotów. Świetny pomysł z tematycznie (i klimatycznie) spójną przygodą, w perfekcyjnym wykonaniu, ze świeżymi i trafionymi pomysłami w warstwie rozgrywki. I mimo że po ukończeniu brak wyraźnych powodów, by do Ratchet and Clank Future: Quest for Booty wracać, to ja z bananem na twarzy jeszcze raz wskoczę w skórę żółtego futrzaka. W tym momencie wolałbym takie intensywne epizody co kilka miesięcy niż klasyczną grę, na którą trzeba czekać znacznie dłużej.

Prawie jak sequel

Zakończenie gry nie pozostawia niestety złudzeń – rozwiązanie zagadki zniknięcia Clanka dopiero w kolejnym dużym tytule, pod koniec 2009 roku.

Marcin „Cisek” Cisowski

PLUSY:

  1. rewelacyjny stosunek ceny do jakości;
  2. nowa, świetna przygoda w pirackich klimatach;
  3. przewaga elementów zręcznościowych;
  4. nowe patenty wyraźnie odświeżające rozgrywkę.

MINUSY:

  1. zbyt łatwy rozwój broni podczas starć z odnawialnymi przeciwnikami;
  2. jedna z zagadek wymaga od gracza znajomości języka angielskiego;
  3. brak jakichkolwiek dodatków, które motywowałyby do ponownego ukończenia gry;
  4. chcemy więcej!!!