autor: Maciej Makuła
Siren: Blood Curse - recenzja gry
Czy amerykański remake japońskiego horroru może być lepszy od oryginału? Jak się okazuje – wszystko zależy od tego, kto się za niego zabierze.
Recenzja powstała na bazie wersji PS3.
Posłużywszy sięnazewnictwem zaczerpniętym ze świata kina, Siren: Blood Curse można by zaklasyfikować jako amerykański remake japońskiego horroru. Gra oparta jest bowiem na wydanej parę ładnych lat temu na PlayStation 2 Forbidden Siren. Zazwyczaj takie przypadki są przez znawców i sympatyków gatunku oceniane jako mniej klimatyczne, gorsze od oryginału. Jednak tym razem sprawa ma się zgoła inaczej. Przede wszystkim – rzecz jasna nie mówimy o produkcji filmowej, a po drugie – za omawianym tytułem stoją ci sami co poprzednio japońscy developerzy.
Wbrew mojej niechęci do tzw. „odgrzewanych kotletów”, Siren: Blood Curse jest tym rzadkim typem remake’u, który zaskoczy nawet osoby znające pierwowzór na wylot. Jego autorzy pozostawili jedynie ogólny zarys fabuły i miejsce akcji – resztę projektując od nowa. Główną zmianą jest odcinkowa budowa całej gry. Podzielono ją na epizody, których jest 12, a te dalej – na rozdziały. W ten sposób wyrywkowo i często niechronologicznie śledzimy losy różnych postaci wplątanych w tę przedziwną opowieść.
W Siren: Blood Curse towarzyszymy amerykańskiej ekipie telewizyjnej, próbującej nakręcić dokument dotyczący legendy zaginionej wioski Hanuda. Akcja gry zaczyna się 3 sierpnia 2007 roku – mniej więcej trzydzieści lat po owym tajemniczym zniknięciu. Na miejscu nasi dzielni filmowcy natrafiają m.in. na wyznawców tajemniczego kultu, ofiary składane z ludzi i nienormalnie zachowujących się mieszkańców. Temu wszystkiemu towarzyszą dziwaczne warunki atmosferyczne.
Tak – podobieństwa z Silent Hill widoczne są na każdym kroku i taki stan rzeczy dziwić nie powinien. Za Syreną stoją bowiem ludzie maczający palce w Cichym Wzgórzu – na czele których znajduje się Keiichiro Toyama. Oprócz bardzo podobnego stylu oprawy audiowizualnej obie produkcje łączy też pojawiająca się od czasu do czasu gęsta mgła, rozbrzmiewający od czasu do czasu dźwięk syren alarmowych, nagłe zmiany pór dnia i naturalnie samo miejsce akcji – położone z dala od innych siedzib ludzkich miasteczko.