Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 sierpnia 2008, 09:59

autor: Jacek Hałas

Space Siege - recenzja gry - Strona 3

Dungeon Siege w kosmosie. Ładnie brzmi. Niestety, najnowsza produkcja Chrisa Taylora raczej nie powtórzy sukcesu swoich ideowych poprzedników.

Space Siege nie najlepiej sprawdza się w konwencji gry obsługiwanej głównie przy użyciu myszy. Klawiatura wykorzystywana jest właściwie jedynie do odpalania przypisanych pod określone klawisze umiejętności. Staje się to szczególnie widoczne podczas rozgrywania trudniejszych starć. Pewnym wybawieniem są pojedyncze uniki, ale o wiele więcej by się zdziałało, gdyby producent zdecydował się na wybranie modelu sterowania znanego z popularnych strzelanin TPP (WSAD do poruszania postacią i myszka do rozglądania się). Pewne zastrzeżenia można mieć też do kamery, której nigdy nie udaje się ustawić w idealnej pozycji. W niektórych misjach lepiej gra się z kamerą zawieszoną tuż nad głównym bohaterem, w innych z kolei warto maksymalnie oddalić widok.

Zaprawieni w bojach gracze do jednego z możliwych zakończeń dotrą już po 10-15 godzinach gry, co jak na produkt aspirujący do miana RPG, nie jest chwalebnym osiągnięciem. Pewnym ratunkiem może okazać się tu multiplayer, choć jego ogólna koncepcja nie każdemu przypadnie do gustu. Okazuje się mianowicie, że multiplayer nie powiela kampanii single player, a rozgrywa się w zupełnie nowym otoczeniu (statek Tachibana) i stanowi zestaw kilkunastu nie powiązanych ze sobą misji. W rezultacie zabawę z przyjaciółmi należy traktować raczej w formie ciekawostki, która po kilku godzinach może się całkowicie znudzić, zwłaszcza że dysponuje się tu wszystkimi usprawnieniami, a więc punktami umiejętności lub implantami. Ponadto problemem może okazać się też znalezienie chętnych do wspólnej gry.

Niektóre poziomy zachwycają nietypową strukturą, lecz niestety zaliczają się one do mniejszości.

Tak na dobrą sprawę strona wizualna jest jedynym elementem Space Siege, o której można powiedzieć, że dokonała spodziewanego postępu. Recenzowana produkcja, co prawda, nie znajdzie dla siebie miejsca w pierwszej lidze, ale przebija pod tym względem osiągnięcia wielu swoich konkurentów. Owszem, żywe kolorki i zabawne projekty niektórych obcych nie każdemu zapewne przypadną do gustu, niemniej w ogólnym rozliczeniu za grafikę należy producentów pochwalić. Toczone przez głównego bohatera oraz jego mechanicznego pomocnika bitwy bywają naprawdę widowiskowe, zwłaszcza że w okolicy porozmieszczano wiele wybuchowych skrzyń czy butli z gazem. Zakrojona na szeroką skalę destrukcja otoczenia nie nudzi się nawet po kilku godzinach spędzonych z grą. Nie można wprawdzie całkowicie demolować zwiedzanych pomieszczeń, ale większość obiektów podatnych jest na zniszczenia.

Cieszy mnie to, że Space Siege wydany zostanie w naszym kraju w formie lokalizacji kinowej, gdyż głosy aktorów w wersji angielskiej zostały dobrze podłożone. Szkoda tylko, że w trakcie rozgrywki nie słyszymy nawoływań Keraków w ich ojczystym i zapewne dziwacznym języku.

Space Siege zdecydowanie zawiódł nadzieje, jakie pokładałem w tej grze. Najnowsze dzieło Chrisa Taylora nie zapewnia doznań, jakich po sukcesorze cenionej serii Dungeon Siege można by się spodziewać. Wątek fabularny jest co najwyżej zadowalający, a cała mechanika rozgrywki cierpi z powodu przesadnego uproszczenia zasad. Fakt, gra jest prosta, a masowa eksterminacja wrogów potrafi sprawić przyjemność. Nie lepiej jednak było zdecydować się na stworzenie klasycznej strzelaniny, choćby na wzór Shadowgrounds Survivor? Podsumowując, gra na poziomie zbliżonym do rodzimego Fratra, tyle że droższa – nie warto przepłacać.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • bardzo dobra oprawa audiowizualna;
  • mimo wszystko fajny pomysł z montażem cybernetycznych implantów;
  • przydatny robocik HR-V.

MINUSY:

  • wyraźne uproszczenia w rozwoju postaci oraz kolekcjonowaniu ekwipunku pozbawiają grę znacznych pokładów grywalności;
  • do zabawy szybko wdziera się nuda, a do głównej kampanii po skończeniu gry nie chce się powracać;
  • stosunkowo krótkawy single player i niewiele ciekawszy multiplayer;
  • niewygodne sterowanie przy użyciu myszy.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej