Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 lipca 2001, 13:30

autor: Krzysztof Szulc

Soldier of Fortune - recenzja gry

Soldiers of Fortune to tytuł należący do niesamowicie popularnego gatunku strzelanek z widokiem pierwszoosobowym. Co ją wyróżnia? Masa przemocy, krwi i brutalności. Czy to wszystko? Nie, posiada dużą grywalność no i ..... przemoc, krew i brutalność ...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wstęp

Wojna towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Jest też nieodzownym elementem naszych czasów. Dzisiejsze wojny toczą się permanentnie, nie tylko wtedy, gdy przeciwko sobie stają regularne wojska. Codziennie na całym świecie ścierają się sprzeczne interesy szefów państw, wielkich korporacji, organizacji przestępczych i grup terrorystycznych. Zakulisowymi, zwykle anonimowymi aktorami tego przedstawienia są najemnicy – wysoce wykwalifikowani żołnierze, którzy nieraz w swoich rękach mają losy świata. To dlatego często nazywa się ich „Żołnierzami Fortuny”.

Raven Software zeszło na ziemię

Firmie Raven Software – znanej dzięki takim produkcjom jak „Heretic” i „Hexen” – najwyraźniej znudziło się tworzenie gier FPP utrzymanych w klimacie fantasy. Wydane na początku ubiegłego roku „Soldier of Fortune” dotyczy bardziej przyziemnych spraw niż rzucanie czarów i walka z siłami ciemności. W grze wcielamy się w postać Johna Mullinsa, który pracuje jako najemnik dla tajnej organizacji rządowej „The Shop”. Biorąc pod uwagę, że nasz bohater na co dzień uczestniczy w operacjach mających na celu utrzymanie pokoju na całym świecie, nazwa „Sklep” jest nad wyraz praktyczna. Wyobraźmy sobie taką sytuację: „Pani Mullins, gdzie pracuje pani mąż?”, „W sklepie”, „A to pewnie w mięsnym, bo taki zawsze zakrwawiony do domu wraca...”. Nic dodać, nic ująć. I Pan Mullins może się czuć bezpiecznie, i my także możemy.

Fabuła

Gra rozpoczyna się w podziemiach nowojorskiego metra, gdzie lokalny gang przetrzymuje grupę zakładników, których my oczywiście musimy uwolnić z jak najmniejszymi stratami w ludziach. Chodzi tu zarówno o to by unieszkodliwiać przeciwników zanim ci zabiją przetrzymywanych (i nas!), jak i o to by samemu uważać gdzie się strzela. Oczywiście jedna lub dwie kule mogą się gdzieś zabłąkać...ale nie więcej! Akcja w metrze jest zaledwie preludium. Okazuje się, że lokalny gang nie jest wcale tak do końca lokalny, gdyż stanowi część wielkiej międzynarodowej grupy terrorystycznej. Jak dodamy, że grupa ta właśnie skradła cztery głowice jądrowe, to wiemy już, że nudno na pewno nie będzie.

Lokacje, czyli dokąd jeżdżą najemnicy

Akcja gry przenosi nas w przeróżne miejsca na całym świecie. Trafimy do Japonii, Iraku, Niemiec, na Syberię, do Afryki Północnej itd. Poziomy są rewelacyjnie zaprojektowane i ani przez chwilę nie będziemy mieli wątpliwości, że jesteśmy tam, gdzie powinniśmy. W Japonii wręcz namacalnie odczujemy wszechobecność wielkich korporacji, w Niemczech przyjdzie nam poruszać się po starym zamczysku, w Afryce trafimy do wielkiej rzeźni, w której co chwila napotkamy wiszące płaty mięsa i kałuże krwi. Co więcej trafimy nawet do Kosowa, a trzeba pamiętać, że gra ujrzała światło dzienne, gdy temat konfliktu kosowskiego nie schodził z pierwszych stron gazet. Zresztą na tym nie koniec. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację: pędzący nocą pociąg wypełniony terrorystami, w pobliżu niego krąży uzbrojony śmigłowiec, a my musimy dostać się do wagonu na drugim końcu składu by znaleźć jedną z głowic. Trzeba przyznać, że pod względem lokacji autorzy gry naprawdę spisali się na medal.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.