Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 22 lipca 2008, 13:42

autor: Mikołaj Królewski

Opowieści z Narnii: Książę Kaspian - recenzja gry

The Chronicles of Narnia: Prince Caspian zdecydowanie przeznaczone są dla młodszych odbiorców. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że dla tych poniżej 12 roku życia.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Firma Traveller's Tales dała się już poznać z dobrej strony przy okazji tworzenia prostych, ale wciągających gier z serii LEGO. Oprócz nich producent ten wypuszcza także tytuły powstałe na kanwie wysokobudżetowych filmów. Tym razem wybór padł na drugą część Opowieści z Narnii o podtytule Książę Kaspian autorstwa C.S. Lewisa. Do kina warto wybrać się chyba tylko po to, by zobaczyć, na co wydano ogromną jak na filmy fantasy sumę 200 milionów dolarów. Z ciekawostek powiązanych z grami wspomnę, że muzykę do filmu stworzył kompozytor związany z serią Metal Gear Solid – Harry Gregson-Williams. Użyczył on też głosu jednej z postaci – wiewiórowi Pattertwigowi. Mechanikę gry wzięto z LEGO, dodano filmowe postacie i złożono całość na tyle szybko, by zdążyć na premierę filmowego hitu. A co z tego wynikło?

The Chronicles of Narnia: Prince Caspian kontynuuję historię znaną z gry The Chronicles of Narnia: The Lion, The Witch and The Wardrobe, w Polsce występującej pod tytułem Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa. Akcja gry rozpoczyna się w miejscu, w którym skończyła się poprzednia część. Rodzeństwo Pevensie zostaje z powrotem wezwane do magicznej krainy za sprawą tytułowego księcia Kaspiana. Ten dmie w magiczny róg i tym samym sprowadza Petera, Susan, Edmunda oraz Lucy do siebie. Od ostatniego ich pobytu minęło 1300 lat. W międzyczasie zły król Miraz zdołał opanować całe państwo, a że dzieciaki są dobre i uczynne oczywiście bez słowa zaoferowały swą pomoc.

Co tu robi to zwierzę? Czyżby kręcili reklamę Żubra?

W czasie gry zwiedzamy wszystkie kluczowe lokacje znane z książki/filmu, takie jak ruiny Caer Paravel czy zamek Miraza. Warto dodać, że tytuł rozwija pewne fragmenty zawarte w obu dziełach. Gameplay poprzecinany jest licznymi cut-scenkami, stworzonymi na potrzeby gry oraz klipami przeniesionymi żywcem z srebrnego ekranu. Mają one za zadanie łączyć historię w całość i wiązać jedną akcję z drugą. Powiedzmy sobie jednak szczerze – jeśli nic nie wiemy na temat Opowieści z Narnii, na pewno pogubimy się w fabule.

Cała rozgrywka w dużej mierze korzysta z mechaniki zaczerpniętej z serii LEGO Star Wars. Jest to prosta przygodówka, przy której z powodzeniem mogliby rozerwać się najmłodsi użytkownicy komputerów, gdyby nie ograniczenie wiekowe „od lat 12” (ze względu na sceny przemocy). Gracz może kontrolować czterech bohaterów. Jednak skład drużyny zmienia się bardzo często, dzięki czemu kierujemy prawie 20 postaciami, czyli praktycznie każdą ważniejszą, która pojawiła się w filmie, z gadającą myszą Reepicheepem włącznie.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.