Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 lipca 2008, 11:36

autor: Marcin Łukański

Rock Band - recenzja gry - Strona 3

Nie każdy może stanąć na scenie i chwycić za mikrofon, gitarę czy zasiąść za perkusją. Szczęśliwie z pomocą przychodzą gry, dzięki którym możemy wcielić się w cały zespół muzyczny.

Podobnie jest z drugą modyfikacją gitary, a konkretnie z przełącznikiem efektów, dzięki któremu zmieniamy brzmienie instrumentu. Dostępne są cztery rodzaje efektów: Wah-Wah (czyli popularna „kaczka”), Echo, Flanger oraz Chorus. Możliwość modyfikowania brzmienia jest ciekawym „bajerem”, ale niestety tym „bajerem” pozostaje. Na pewno Harmonix należą się słowa uznania za dodawanie nowych elementów do plastikowej gitarki, ale są to rzeczy, o których większość graczy zapewne zwyczajnie zapomni po dłuższej zabawie.

Wygrywanie mrocznych riffów na gitarze w Rock Band jest bardzo podobne do tego, co proponuje seria Guitar Hero, choć Harmonix wprowadziło kilka zmian. Hammer-ony i pull-ofy są oznaczone troszkę inaczej i mniej wyraźnie. Osoby, które długo grały w Guitar Hero będą musiały „przestawić” się na inny układ graficzny i na początku może się zdarzyć, że przeoczą kilka tego typu nutek.

Kolejną zmianą jest to, że tak zwane Star Power (które tutaj nazywa się Overdrive) możemy nabijać również w czasie, gdy funkcja ta jest uruchomiona. Dla przypomnienia – w Guitar Hero po uruchomieniu Star Power wszystkie tego typu nutki znikały i szatańską moc mogliśmy ponownie nabić dopiero po zakończeniu działania bonusa. Wprowadzone ulepszenie w Overdrive stanowi dość istotną innowację i bardzo przypadło mi do gustu.

W stosunku do serii Guitar Hero ścieżka gitary uległa kilku modyfikacjom.

W czasie grania różnych piosenek natrafimy na sekcje solówek, których nutki przedstawione są na niebieskim tle. Właśnie w takich chwilach możemy skorzystać z mniejszych przycisków na końcu gryfu. Po skończeniu grania solówki pojawia się punktacja oraz procent nutek, które udało nam się szczęśliwie trafić. Owo podsumowanie gitarowych popisów stanowi kolejny, dość symboliczny, ale dający dużo frajdy element.

Poziom trudności gitarowych zmagań można ustawić pomiędzy Guitar Hero 2, a Guitar Hero 3. Hammer-ony i pull-ofy są bardziej „surowe” niż w GH3 i trzeba precyzyjniej trafiać w poszczególne nutki. Sam układ piosenek jest jednak znacznie bardziej prosty niż w drugiej części Guitar Hero.

Śpiewać każdy może

Przynajmniej w takiej grze jak Rock Band. Jeśli ktoś miał styczność z serią SingStar, to bez problemu rozpocznie wokalną karierę w grze Harmonix, gdyż sposób zabawy jest identyczny. Śpiewając, musimy trafiać w odpowiednią tonację, którą reprezentuje strzałka u góry ekranu. Na poziomie trudności easy można śpiewać niemal co się chce, a i tak często znajdziemy się w obrębie docelowej tonacji. Na hard i expert sprawa nie jest już taka prosta i trzeba nie tylko poważnie poćwiczyć nad wydobywającym się z gardła dźwiękiem, ale również poznać wszystkie piosenki z gry.

Ciekawym dodatkiem w Rock Band są fragmenty, w których musimy wybijać określony rytm, uderzając otwartą dłonią w mikrofon lub po prostu krzyczeć, dzięki czemu nabijamy dodatkowe punkty. Nie ukrywam, że aby zaśpiewać większość piosenek, trzeba je po prostu znać, a set-lista składa się niekoniecznie z popularnych w Europie utworów. Znalezienie wokalisty może stanowić dość duży problem – nie tylko dlatego, że ktoś może się wstydzić zaśpiewać, ale również dlatego, że większość osób po prostu nie będzie znała słów piosenek proponowanych przez Rock Band.