Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lipca 2008, 10:20

autor: Adrian Stolarczyk

Iron Man - recenzja gry - Strona 2

Iron Man jest produkcją głęboko poniżej oczekiwań. Żeby sięgnąć po ten produkt, trzeba być bardzo, ale to bardzo zagorzałym zwolennikiem wszystkiego, co związane z tą postacią.

Mimo że gra z udziałem Iron Mana powinna w głównej mierze koncentrować się na wciągających walkach, autorzy w jakiś magiczny sposób sprawili, że są one skonstruowane w sposób, który daje wręcz przeciwny efekt. Może i dysponujemy systemem, który pozwala na dostęp do lepszej broni bądź ulepszeń pancerza w zależności od tego, w jakim stopniu coś było przez nas używane, jednak, co z tego, jeśli walczymy z przeciwnikami pozbawionymi zdolności myślenia. Wszystkie ich ruchy są tak oskryptowane, że po zobaczeniu bohatera stają w miejscu i strzelają do niego. Podobnie jest z maszynami, chociaż niektóre samoloty czasami wykonują coś na kształt uniku. Całości nie ratuje również fakt, że po zadaniu małych obrażeń znajdującemu się na mapie przykładowemu czołgowi, możemy później unieszkodliwić go, wyrywając jego lufę. Jeśli chodzi o same możliwości głównej postaci, wymienić należy dostęp do trzech różnych rodzajów broni oraz zdolność do skupienia większej części mocy na jednym z takich atutów, jak mocniejsza zbroja czy broń. To jednak zdecydowanie za mało jak na wszystkie możliwości, jakie stwarza Iron Man.

Kiedy broń nie wystarcza, trzeba wziąć sprawę we własne ręce.

Komercja…

W co najmniej dziwny sposób autorzy podeszli do aspektu progresji poziomu trudności wraz z postępem w dalszych misjach. Może i z czasem trafiają się bardziej wytrzymałe jednostki, ale w głównej mierze ów wzrost polega na tym, że walczymy z coraz większą ilością przeciwników, którzy pojawiają się niczym hordy szarańczy. W połączeniu z nieciekawym systemem walk dało to taki efekt, że z powodu znudzenia i przesytu tym typem potyczek, w miarę możliwości omijałem większość przeciwników, swobodnie przelatując obok i unikając przy tym ognia nieprzyjaciela. Nieco urozmaicenia wnosi walka z bossami, którzy pojawiają się co jakiś etap, ale i ona sprowadza się do ciągłego ostrzału przeciwnika, bez momentów na główkowanie nad planem, jak wykończyć wroga. Na pewno ciekawiej byłoby, gdyby pozostawiono możliwość sieciowej walki żelaznych ludzi. Niestety gra oferuje wyłącznie tryb dla jednego gracza. Jeśli chodzi o długość, to tytuł do pożeraczy czasu nie należy. Na jego ukończenie potrzebowałem zaledwie 5 godzin.