Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 czerwca 2008, 12:48

autor: Jacek Hałas

Alone in the Dark - recenzja gry - Strona 5

Edward Carnby walczy z panoszącymi się po Central Parku potworami, a my w tym samym czasie walczymy ze sterowaniem. Oto koszmar, jaki zgotowało nam Eden Studios.

Pod względem wizualnym Alone in the Dark wypada bardzo dobrze. Moją uwagę przykuły przede wszystkim wyśmienicie wykonane i nieźle animowane modele biorących udział w przygodzie postaci. Z przyjemnością oglądałem także wyświetlane głównie pomiędzy kolejnymi misjami scenki przerywnikowe. Ładnie oddano grę cieni oraz ogień, z którym z racji specyfiki napotykanych potworów, ma się do czynienia wyjątkowo często. Nieznacznie gorzej prezentuje się kwestia fizyki otoczenia. Ciała zabitych przeciwników oraz ukatrupionych przez potwory niewinnych osób rozkładają się zbyt nienaturalnie. Używanym lub niszczonym przedmiotom zdarza się ponadto zaklinować lub zachować w nietypowy sposób. Pecetowa wersja gry cechuje się stosunkowo wysokimi wymaganiami sprzętowymi, które z racji zastosowanych „fajerwerków” wydają się być jednak uzasadnione.

Nie bawimy się już w berka?

Polskiej wersji gry daleko do ideału. Doczepić muszę się do dziwnie przetłumaczonych nazw niektórych etapów, a także braku polskich określeń na podpowiedzi dotyczące wykonywanych akcji (np. left button zamiast lewego przycisku myszy). Głos Edwarda Carnby’ego (Robert Gonera) wypada jeszcze dość przekonująco, ale już dla reszty „aktorów” była to najwyraźniej pierwsza przygoda z udźwiękowieniem gry komputerowej. Bardzo słabo wypadła towarzysząca głównemu bohaterowi Sara. Pragnęłoby się, żeby odzywała się ona możliwie jak najrzadziej. Wielu graczom mogą przeszkadzać dość licznie występujące przekleństwa. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w taki właśnie sposób starano się zatuszować pewne niedoskonałości scenariusza. Pozostałe odgłosy dobiegające z otoczenia są ok, podobnie jak muzyka, o ile tylko komuś nie przeszkadza obecność chórku w niemal każdym utworze.

Alone in the Dark jest stosunkowo słabą grą. Widać pewne przebłyski geniuszu, lecz niestety dobre pomysły pogrzebane zostały przede wszystkim przez fatalnie zaprojektowane sterowanie. W rezultacie człowiek niepotrzebnie się irytuje, zamiast czerpać przyjemność z zabawy. Problemy, o których wspomniałem w recenzji, są niestety zbyt poważne, żebym był skłonny tę grę komuś polecić. Zagorzali miłośnicy gatunku odnajdą tu kilka ciekawych patentów, ale i oni muszą mieć na uwadze liczne niedoskonałości. Pozostali gracze powinni natomiast omijać ten produkt z daleka, szczególnie że dobrych gier na rynku jest w bród.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • ładna grafika;
  • fajnie zrealizowana interakcja z otoczeniem;
  • niezły pomysł na rozwiązanie inwentarza głównego bohatera;
  • ciekawy wątek fabularny (w tym drobne smaczki dla fanów poprzednich części serii).

MINUSY:

  • FATALNE sterowanie;
  • przekombinowane pojedynki z potworami;
  • utrudniona obsługa inwentarza z racji zachowania upływu czasu;
  • słabe sekwencje z wykorzystaniem pojazdów;
  • niska jakość polskiej wersji (w szczególności dubbing);
  • wysokie wymagania sprzętowe.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej