Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 maja 2008, 12:11

autor: Paweł Surowiec

IL-2 Sturmovik: 1946 - recenzja gry - Strona 4

Dla młodych adeptów wirtualnego latania - zbiór wszystkiego co najlepsze w serii, wciąż deklasujący wszelką konkurencję.

Na płycie z grą można znaleźć czekające na wydrukowanie mapy rejonów, nad którymi będziemy toczyć walki powietrzne, np. mapy Normandii, Ardenów, atolu Midway, Mandżurii, Birmy itp. Fanom latania z pewnością przyda się też 460-stronicowy przewodnik po samolotach (w formacie pdf i niestety po angielsku – tutaj polski wydawca nawalił) opisujący - poza parametrami taktyczno-technicznymi oraz oprzyrządowaniem kokpitów - także słabe i mocne strony poszczególnych maszyn. Gdzie jednak podziały się te zapowiadane wcześniej ekskluzywne trailery gry Storm of War: Battle of Britain (następca Sturmovika) jak również filmowe wywiady i reportaże, ukazujące kulisy procesu developingu recenzowanego produktu?

Pora kończyć, bo jeszcze czeka mnie lądowanie. A posadzić maszynkę na pokładzie lotniskowca na trzy koła równocześnie to nie kaprys, lecz konieczność, inaczej hak ogonowy może nie złapać liny hamującej. Trzeba więc zachować koncentrację i świeżość, bo to manewr trudniejszy od startu, a nawet samej walki...

Il-2 Sturmovik w swej aktualnej postaci (1946) wciąż – po tylu latach! - deklasuje wszelką konkurencję i spycha ją z powrotem do podziemi, z których miała ona czelność wychynąć. Mimo modeli lotów ewoluujących z każdą łatą w stronę zręcznościową. I nawet mimo nie robiących już takiego wrażenia jak ongiś efektów uszkodzeń oraz nadgryzionej trochę zębem czasu oprawy audiowizualnej (chociaż ta ostatnia też ulegała poprawie prawie z każdym wydanym dodatkiem). Dla młodych adeptów wirtualnego latania - zbiór wszystkiego co najlepsze w serii, w który koniecznie należy się zaopatrzyć, jeżeli chce się zacząć flirt z lotniczymi drugowojennymi simkami. Pozostaje tylko mocno trzymać kciuki, by wychodzący lada dzień na świecie Storm of War: Battle of Britain również w Polsce znalazł wydawcę i by nie trwało to tyle co w przypadku 1946.

Paweł „PaZur_76” Surowiec

PLUSY:

  • ZAWARTOŚĆ, czyli praktycznie wszystko, co do tej pory wyszło do znakomitego IL-2 Sturmovik;
  • tony świetnie odwzorowanych (zarówno z zewnątrz jak i od środka) samolotów do oblatania (ok. 230);
  • równie imponująca liczba misji bojowych (w kampaniach statycznych i dynamicznych);
  • nowe mapy/rejony działań;
  • mnóstwo emocjonujących pojedynków powietrznych, także w trybie dla wielu graczy.

MINUSY:

  • sim trochę się już zestarzał w materii graficzno-dźwiękowej;
  • z łaty na łatę modele lotów są coraz bardziej zręcznościowe.