Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 czerwca 2008, 09:18

autor: Jacek Hałas

Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 - recenzja gry na PC - Strona 2

Druga część mini-serii Vegas ponownie przenosi nas do tytułowej stolicy światowego hazardu. Czy wprowadzone do gry innowacje, jak np. system zdobywania punktów doświadczenia, wystarczą, by uznać ten tytuł za godną kontynuację cyklu? Przekonajcie się sami.

Zdecydowanie przydałyby się tu jakieś wspominki, które stanowiłyby kompilację najważniejszych scen z poprzedniej odsłony cyklu (coś na wzór „previously on” z Lost: Via Domus). Gra cierpi też z powodu braku filmików przerywnikowych czy nawet porządnych cut–scenek. Te ostatnie są zresztą interaktywne, co w mojej ocenie nie było dobrym pomysłem. Co z tego, że w trakcie trwania takiej scenki można się poruszać, skoro w większości przypadków na ekranie nie dzieje się nic ciekawego? Lepiej byłoby nie eksperymentować i zmontować parę fajnych filmików.

Na szczęście napisy końcowe nie pojawiają się już po 4–5 godzinach zabawy, do czego zdołały przyzwyczaić nas wydawane współcześnie strzelaniny FPP. Wybierając najniższy poziom trudności, można oczywiście przebrnąć przez wszystkie plansze w błyskawicznym tempie, ale już na normalnych ustawieniach w wielu miejscach trzeba się na chwilkę zatrzymać, troszeczkę pokombinować czy zapoznać z rozkładem pomieszczeń. Bardzo spodobało mi się to, że w większości sytuacji dysponowałem kilkoma ścieżkami prowadzącymi do celu. Zachęciło mnie to do powtórnego przejścia wielu misji i sprawdzenia innych zagrań taktycznych.

Kampania podzielona jest na siedem rozdziałów, przy czym na większość z nich przypadają po cztery sceny. Szkoda jedynie, że końcowe poziomy są zazwyczaj krótsze od misji rozgrywanych w początkowej fazie rozgrywki. Czyżby więc producentom śpieszyło się z wydaniem gry czy może uznali, że zbytnie skomplikowanie tych etapów jest zbędne? Tak czy siak, single player powinien wystarczyć na co najmniej 6–8 godzin gry, a to całkiem sporo, zważywszy, że niewiele czasu traci się na przykład przy próbach dotarcia do nowej sekcji mapy.

Obiecuję... jeszcze tylko ten jeden poziom i wracamy do ratowania zakładników.

Pisząc jakiś czas temu zapowiedź drugiej części Vegas, już wtedy zwróciłem uwagę na planowane diametralne przemodelowanie dostępnych lokacji. O ile poprzednio przeważały charakterystyczne dla tej metropolii kasyna, o tyle w sequelu występują one (niestety) w mniejszości. Co więc dostajemy w zamian? Całkiem sporo zróżnicowanych lokacji, a mianowicie: centrum konferencyjne, hale rekreacyjne, luksusowe apartamenty czy teatr. Akcja kilkakrotnie przenosi się też poza Las Vegas, co ma naturalnie służyć dopowiedzeniu konkretnych wątków fabuły. Zwiększenie zróżnicowania lokacji kosztem poziomów rozgrywanych wewnątrz kasyn niektórym graczom się pewnie spodoba, aczkolwiek ja mam co do tego odczucia mieszane. Za mało jest tu moim zdaniem miejscówek charakterystycznych dla Las Vegas, a ponadto wiele etapów rozgrywanych jest za dnia, co psuje nieco klimat zabawy. Sądzę, że jednak byłoby lepiej, gdyby zachowano proporcje 50/50.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej