Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 marca 2008, 13:54

autor: Maciej Makuła

Turok - recenzja gry - Strona 4

Badania naukowe pokazują, że dinozaury były współczesne ludziom. Ze wszystkich kultur docierają informacje, że je pamiętamy. Szkoci potwora z Loch Ness, a Polacy smoka wawelskiego.

Bo to nie jest taki zwykły silnik

Turoka uzbrojono w bijący rekordy popularności silnik Unreal Engine 3. O ile w kwestiach czysto technicznych można ponarzekać na spore problemy z ząbkami (aliasing), miejscami kiepskie tekstury czy spadki płynności animacji i ogólnie brak fajerwerków na miarę Bioshocka czy Crysisa, tak pod względem artystycznym całość skrojona została bardzo spójnie i klimatycznie. Kolorystycznie grę utrzymano w raczej mrocznych barwach (miła odskocznia od pstrokatego Halo 3), podkreślanych przez nieprzyjemne warunki pogodowe (mgła, deszcz) oraz często wykorzystywane, zwłaszcza w przerywnikach przedstawiających przeszłość Turoka, różne filtry graficzne.

Ostatnie wspólne zdjęcie z kolegą z klasy Turoka. Patrzą w swą niepewną przyszłość – w przewód pokarmowy wielkiego gada.

Potwornie spodobały mi się postacie dżentelmenów z Whiskey Company – przypakowane na jakieś 0,8 Pudziana sylwetki (dla porównania – Marcus Fenix – 1,5 Pudziana), nieogolone mordy – tacy komiksowi twardziele. Znakomicie podłożono ich głosy i nakreślono charaktery (świetnie animowane twarze), przez co utarczki między nimi oraz ich fochy, będące stałym elementem otoczki fabularnej, wypadają bardzo, jak na strzelankę, naturalnie.

Kawałem dobrze wykonanej roboty są również dinozaury. W oczy rzuca się zwłaszcza faktura skóry, na której rysuje się krew i zadrapania powstałe w wyniku odniesionych obrażeń. Bardzo ciężko odnieść się do rzeczywistości, jeśli chodzi o wydawane przez nie odgłosy oraz ich animację (wymarły zanim się urodziłem), niemniej w grze wypadają sugestywnie i odpowiednio złowieszczo.

Dinozaur w sieci

Grzechem byłoby wypuszczenie w dzisiejszych czasach na rynek FPS-a pozbawionego trybu dla wielu graczy – ten znalazł się w Turoku i jest całkiem niezły. Przeniesiono na jego grunt wszystkie atrakcje znane z kampanii – szlajające się po mapach dinozaury, śmiertelnie groźny nóż (wraz z dołączoną do niego efektowną kamerą), przewroty i momenty, w których tłuczemy bez opamiętania we wskazane przyciski – i zestawiono z klasycznymi formami zabawy: od deathmatchów, poprzez co-op, po gry zespołowe pokroju zdobywania flag.

Tak – jest to wybitnie mroczna gra i ciężko ukazać jej piękno, albo brzydotę, na kadrach. Ucieszy pewnie wszystkich uczulonych na kolory i wierzących, że prawdziwe gry dla twardzieli muszą być ponure.

Bardzo boli brak możliwości podzielenia ekranu – nie ma zarówno opcji zmierzenia się wespół z partnerem w trybie fabularnym, jak i współzawodnictwa. Brakuje nawet obsługi System Linka zostawiając tylko Xbox Live. Ten szczęśliwie sprawuje się bez zarzutów – wyszukiwanie gier trwa krótko, a i grających nie brakuje. Cały Multiplayer to ogólnie bardzo miła niespodzianka.

Turok ma swój urok

Najnowsze dzieło Propaganda Games określić można mianem gry średniej, w sensie – nadal dobrej. Nie jest rewolucją, pozbawiona jest zarówno tych bliżej nieokreślonych pierwiastków, dzięki którym dostajemy do rąk prawdziwy przebój, jak i jakichś tragicznych w skutkach niedoróbek czy błędów. Jest to także jedna ze zdecydowanie lepszych części serii. Takie zabiegi, jak: ubranie Turoka w mundurek futurystycznego komandosa, dodanie mu kolegów i wywalenie dużej części starej otoczki (złożonej z wybranych elementów indiańskiej mitologii) – podziałały jak wiosenne porządki.

Turok to, wbrew ilustracjom w recenzji, strzelanka FPP, jednak to właśnie elementy TPP najlepiej prezentują się na rycinach.

Nie należę do osób odmierzających czas potrzebny na przejście gry z zegarkiem w ręku, ale cała przygoda zamyka się w jakichś dziewięciu godzinach – więc jak na dzisiejsze czasy – standard. Najważniejsze jednak, że nie pozostawia gracza z poczuciem uciętej na siłę akcji. Turok cierpi głównie ze względu na prawdziwy wysyp FPS-ów, jednak oprócz tego – nie znudzonym jeszcze miłośnikom gatunku można go śmiało polecić. Zwłaszcza jeśli lubią dinozaury.

Maciej „Von Zay” Makuła

PLUSY:

  • wykonanie dinozaurów;
  • fajne sylwetki chłopców z Whiskey Company;
  • efektowna walka nożem;
  • dobry multiplayer.

MINUSY:

  • problemy z aliasingiem;
  • brak autocelowania;
  • okazjonalne spadki płynności animacji i doczytywanie tekstur;
  • brak split-screena;
  • brak podpisów.