Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 stycznia 2008, 13:00

autor: Łukasz Kendryna

Beowulf - recenzja gry - Strona 3

Tytuł powstały pod skrzydłami Ubisoftu wyznaczyć miał nowe standardy w tworzeniu gier na licencjach. Niestety, oczekiwania trzeba zrewidować po zderzeniu z rzeczywistością. Beowulf posiada licencję, ale nie na „zagrywanie”.

Twórcy gry chcąc wzbogacić tytuł oddali do naszej dyspozycji kilka erpegowych elementów. Nasz wojownik ma możliwość rozwijania kilku umiejętności, z których korzystanie sprowadza go na jedną ze „stron mocy”. Jeśli korzystać będziemy z furii i w ten sposób będziemy pokonywać oponentów (zabijając przy tym swoich towarzyszy) wskaźnik charakteru zbliży się w kierunku czerwonego. Jeśli jednak nasz wybór trafi na walkę z pomocą pobratymców, korzystając z aury wzmocnienia, skierujemy wskaźnik na niebieski kolor. Mechanika tego systemu jest bardzo prosta i przez swoją prostotę nie wpływa na rozgrywkę. Podobnie jak w przypadku kombosów, znajdziemy najskuteczniejszy sposób prowadzenia walki i nie będziemy zwracać uwagi na charakter ataków. Nasz bohater będzie mieć również możliwość wybrania, przed niektórymi rozdziałami gry, wcześniej odnalezionych sekretnych rodzajów broni. Jest ich niewiele, ale to dzięki nim jesteśmy w stanie choć po części ustrzec się przed ciągłym niszczeniem ekwipunku, gdyż ten jest znacznie bardziej wytrzymały.

Ekran wyboru broni przed załadowaniem etapu.

Większość etapów, które przyjdzie nam zwiedzić, jest najzwyczajniej brzydka. Liczba elementów otoczenia woła o pomstę do nieba, a gołe, kanciaste skały straszą jeszcze po wyłączeniu gry. Jeśli oczekiwałeś najnowszych graficznych fajerwerków srogo się zawiedziesz. Woda jest brzydka, modele postaci kanciaste, a tła otwartych etapów wyglądają jak z gier sprzed kilku lat. Znamiona piękna dostrzeżemy jedynie w jaskiniach, lecz jest ich tylko kilka. Twórcy zdaje się obrali taktykę ładnej broszki na dziurawym swetrze. Widać to w szczególności na modelach postaci. Cechuje je bardzo mała dokładność i kiepska animacja, jedyne, co rzuca się w oczy, to gdzieniegdzie ładnie połyskujące pasy, klamry czy elementy zbroi. Niestety nie jest to w stanie zatuszować ogólnego, miernego efektu.

Jedna z atrakcji: wyłamywanie rąk. Reszta to rąk załamywanie.

Beowulf jest grą, która trzyma poziom reszty swych kolegów. Nie odstaje od Transformersów czy Złotego Kompasu. Trudno jest mi polecić ten tytuł komukolwiek, nawet najbardziej zagorzałym fanom gatunku. Najlepiej będzie, jeśli wszyscy zapomnimy o tym tworze, a programiści z Ubisoftu zajmą się LOSTEM, bo tej licencji tak łatwo nie wybaczymy.

Łukasz „Crash” Kendryna

PLUSY:

  • brutalność;
  • cała reszta znajdując się w tym miejscy byłaby nadużyciem.

MINUSY:

  • nuda;
  • brzydota;
  • i ubóstwo.