Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 16 stycznia 2008, 15:30

autor: Krzysztof Gonciarz

Terrorist Takedown 2 - recenzja gry - Strona 2

Wartości poniżej magicznej granicy „połówki” zawsze przychodzą z pewnym bólem, ale musi być sprawiedliwość na tym świecie. Niska cena nie podnosi jakości produktu. Ona powoduje, że łatwiej się pogodzić z jego wadami.

Poziom trudności jest ok. Przeciwnicy nie pchają się bezmyślnie pod muszkę, korzystają z osłon i łączą się w grupy. Ich sztuczna inteligencja podobno bardzo przypomina tę z F.E.A.R-a. Szczerze powiedziawszy, ciężko stwierdzić. Nietrudno natomiast zauważyć, że gdy przez teren misji przemieszczamy się razem z towarzyszem, to jest on dla przeciwników niewidzialny. A oni dla niego. Egzystują sobie w jakichś równoległych wszechświatach, pomiędzy którymi zawieszono gracza. Misja: eskortuj araba! Kogo i przed kim? Tu nikogo nie ma.

Rodzaje broni, same w sobie, są sporym plusem TT2. Zostały one ładnie wymodelowane i, co ważniejsze, uposażone w potężne dźwięki wystrzałów. Ich hałas jest niemiły dla ucha, szorstki i głośny – taki, jaki powinien być. Przywołać tu można analogię do znakomitego BLACK-a z Playstation 2, na potrzeby którego ukuto perwersyjny termin „gun-porn”. Wybór narzędzi pracy nie jest za to zbyt szeroki, poza tym w większości sytuacji będziemy poważnie ograniczeni amunicją (czytaj: zazwyczaj strzelamy z tego, czego używają przeciwnicy).

Tryb multiplayer widnieje w menu, ale jest niedostępny. Zostanie dodany dopiero w patchu.

Nigdy chyba nie napisałem o grze, że ma brzydkie czcionki w menu. Sytuacja w sumie abstrakcyjna, a jednak ma tutaj miejsce i w dodatku kłuje w oczy. Ogólnie zresztą od strony wizualnej nie ma tu specjalnie czego pochwalić. Postacie są drewniane i kanciaste, a otoczenia puste i monotonne. Pojazdy... bleh. Pozwolę sobie zacytować fragment materiałów prasowych: „zróżnicowane tereny działań: pustynia, góry oraz arabskie miasta i bazary”. Hm.

„Polacy w akcji” to jedyny prawdziwie znaczący plus tej gry. Poza tym, na próżno szukać tu przekonującego klimatu. Gdyby grać w Terrorist Takedown 2 przy 45 stopniach Celsjusza, na środku pustyni, będąc otoczonym przez przekrzykujących się żołnierzy i terrorystów, i tak ciężko by się było wczuć. Użytkownik skazany jest na walkę z samą formą tej produkcji, która cały czas przypomina mu o swoim kioskowym charakterze. I nawet uderzanie w dzwon ceny nie do końca ma sens, gdyż za wydane pieniądze otrzymujemy znacznie mniej, niż jedna czwarta Call of Duty 4. Wymaganiami sprzętowymi też się nikt nie wykpi. To się po prostu niezbyt opłaca. Ale spoko, nie przejmujcie się. My sobie pogderamy, a sukces komercyjny i tak będzie. Tajemnica przywództwa cenowego.

Liczbowa ocena tej gry stanowi dla mnie pewien problem. Miałem bowiem wątpliwą przyjemność skończyć jakiś czas temu trzecią część Soldier of Fortune – grę pod każdym względem od TT2 lepszą, a jednak ocenioną przez GRY-OnLine na jedyne 53%. Wartości poniżej magicznej granicy „połówki” zawsze przychodzą z pewnym bólem, ale musi być sprawiedliwość na tym świecie. Wykoncypujcie tylko jedną, ważną rzecz: niska cena nie podnosi jakości produktu. Ona powoduje, że łatwiej się pogodzić z jego wadami.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

PLUSY:

  • Polacy w rolach głównych;
  • cieszące ucho dialogi;
  • dźwięki strzałów.

MINUSY:

  • ogólna bida;
  • sporo błędów na poziomie projektowym.