Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 28 grudnia 2007, 12:26

autor: Dawid Mączka

Tony Hawk's Proving Ground - recenzja gry

Proving Ground to już dziewiąta odsłona popularnej serii sygnowanej nazwiskiem Tony’ego Hawka. I mimo że od premiery pierwszej części tej popularnej serii minęło już 8 lat, to Proving Ground nie odchodzi zbyt daleko od swojego protoplasty.

Recenzja powstała na bazie wersji PS2.

Wracam z pracy, ściągam garnitur, zakładam szerokie spodnie z maksymalnie obniżonym krokiem, luźną koszulkę z twarzą Hawka na przedzie, zmieniam skarpetki na te z napisem Pro Skater, oczywiście obowiązkowo bokserki w dziwne kształty plus tirówka. Jestem już prawie gotowy, zakładam firmowe buty, poprawiam spodnie niczym Misiek Koterski w Dniu Świra. „Jestem gotów” powtarzam sobie w myślach, skaczę na fotel z jednoczesnym wciśnięciem przycisku Power na konsoli i złapaniem pada do prawej ręki – lewą poprawiam czapkę, która nieco zmieniła swoją pozycję, opór powietrza daje o sobie znać. Wpatruje się w ekran telewizora i mam nadzieję, że tym razem dostanę produkcję, która zepchnie z mojego panteonu najlepszych gier o sportach ekstremalnych genialnego THPS2. Czekam aż gra się załaduje, trochę to trwa, spoglądam jeszcze na grubą książkę ze słabo zaprojektowaną okładką i napisem „Algorytmy i struktury danych”. Nie, na pewno nie dziś. Gra się załadowała, a me biedne zmęczone oczęta ujrzały napis Tony Hawk’s Proving Ground. Zaczynamy.

Proving Ground to już dziewiąta odsłona popularnej serii sygnowanej nazwiskiem Tony’ego Hawka. I mimo że od premiery pierwszej części tej popularnej serii minęło już 8 lat, to Proving Ground nie odchodzi zbyt daleko od swojego protoplasty. Ale nie śpieszmy się. Zacznijmy od początku i zwieńczmy ten tekst efektownym zakończeniem, bo „pierwsza zasada Leszka” mówi, że tylko w ten sposób można udowodnić swoją męskość.

Deskę możecie mi zabrać, ale dźwigu nie oddam.

Standardowo już, Tony Hawk zagościł na wszystkich liczących się w chwili obecnej platformach od DS-a, poprzez PS2 i Nintendo Wii, a skończywszy na PS3 i Xboksie 360. Co ciekawe, najwyżej ocenianą w sieci produkcją z tegorocznej edycji TH jest wersja przeznaczona na przenośną konsolkę Nintendo. Jednak nas interesuje program przygotowany z myślą o PlayStation 2. Za grę odpowiada studio z San Francisco, a mianowicie Page 44 (czterdzieści i cztery? wszyscy gracze poloniści już wiedzą, że gra musi być dobra). Można było mieć pewne obawy, spowodowane faktem, że za wersję tę nie odpowiada Neversoft, lecz panowie ze „Strony Czterdziestej i Czwartej” mają doświadczenie przy tworzeniu gier opartych o sporty ekstremalne. Na swoim koncie mają Supercross 2001 czy Freekstyle. Studio to przygotowało również wersję THPG na Nintendo Wii.

Po włączeniu gry czeka nas stworzenie własnego skatera. Możemy wybierać spośród naprawdę wielu akcesoriów, ubrań czy przykładowych modeli postaci, większość dostępna jest za darmo, jednak za niektóre przyjdzie nam zapłacić. Możliwości konfiguracji są naprawdę spore, jednak co z tego, skoro nie mamy możliwości zmiany płci naszej postaci i z góry skazani jesteśmy na męskiego skatera. A co jeśli jesteśmy dziewczyną, ew. chcielibyśmy popatrzeć na te wszystkie „kocie ruchy” w wykonaniu pięknej niewiasty? Niestety producenci takiej opcji nie przewidzieli.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.

FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok
FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok

Recenzja gry

Ostatnia FIFA autorstwa EA Sports. Koniec pewnej ery. Przyszłość serii rodzi wiele pytań, więc wypada cieszyć się tym, co jest. Sęk w tym, że nie do końca potrafię. Dostałem grę, w którą chciałbym wsiąknąć, ale za nią nie nadążam. FIFA 23 jest jak TikTok.

Recenzja Mario Strikers: Battle League - świetnej gry zasługującej na żółtą kartkę
Recenzja Mario Strikers: Battle League - świetnej gry zasługującej na żółtą kartkę

Recenzja gry

Żółta kartka to nie żarty, ale Mario Strikers, pomimo całej swojej fajności, w pełni na nią zasługuje. W tytuł ten naprawdę dobrze się gra, a z piłką przy nodze łatwo jest się zatracić, ale po końcowym gwizdku człowiek traci chęci do dalszej zabawy.