Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 listopada 2007, 15:53

autor: Bartosz Sidzina

Agatha Christie: Zło, które żyje pod słońcem - recenzja gry - Strona 2

Postacią, którą przyjdzie nam animować, jest Herkules Poirot. Będzie musiał rozwikłać tajemnicę śmierci pięknej Alreny Marshall – byłej aktorki., która w niewyjaśnionych okolicznościach została uduszona na plaży nieopodal hotelu.

Lokacje, jakie przyjdzie nam odwiedzić, to wyspa (hotel oraz okolice – wybrzeże, ruiny, podziemne przejścia) oraz miasteczko (sklep, tawerna i posterunek policji). Przestrzeń na pierwszy rzut oka duża, jednak po jej poznaniu wydaje się być w sam raz. Niestety większość czasu spędzimy patrząc jak Poirot stawia malutkie kroki idąc z jednej lokacji do drugiej – dobrze, że przynajmniej jest możliwość przyspieszenia jego przemieszczania się, bo chyba bym zasnął przed monitorem.

Cała historia podzielona jest na siedem części/aktów, a każdy z nich poprzedza krótki wstęp w formie dialogu Hastingsa z Poirotem w biurze tego ostatniego. Również podczas rozgrywki panowie coś między sobą komentują czy dogryzają sobie. Zagadki, jakie zaserwowali nam twórcy, są przeciętne, aczkolwiek wielki plus za brak kosmicznego kombinowania. No, może raz zdarzyło się, że użycie pewnego przedmiotu wydaje się nielogiczne i zupełnie bez sensu, jednak cała reszta jest jak najbardziej w porządku.

Ależ, Hastings... pływam jak delfin. Po prostu w tej chwili nie mam ochoty.

Każdy akt wymaga od gracza porozmawiania z podejrzanymi, udzielenia komuś pomocy czy znalezienia jakiegoś przedmiotu lub nowych poszlak. Zdecydowanie za dużo chodzenia. W każdej części gry musimy dosłownie przeskanować wszystkie lokacje kilkakrotnie w poszukiwaniu nowych wskazówek, co po paru godzinach staje się zwyczajnie monotonne i powoduje, że odechciewa się grać. Dopóki nie odnajdziemy wszystkich poszlak, nie będziemy mogli zakończyć rozdziału. Ponadto, jeśli zatniemy się w którymś miejscu, zawsze możemy wrócić na moment do biura i poprosić magiczny „palec podejrzenia” o poradę, co do kolejnego kroku. Ekwipunek, jak to z reguły bywa, jest nieograniczony. Wszystkich przedmiotów nie ma dużo, aczkolwiek oczywistym jest używanie właściwego przedmiotu w odpowiednim momencie lub połączenie tego i owego.

Rozmowy prowadzone z napotkanymi na naszej drodze ludźmi sprowadzają się jedynie do wyczerpania dostępnych tematów listy dialogowej. Raz, może dwa zdarza się, że źle wybrany przez nas temat rozmowy będzie miał później swoje konsekwencje. Dialogów jest bardzo, bardzo dużo i stanowią blisko trzy-czwarte gry, tak więc jest co czytać.