Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 listopada 2007, 12:38

autor: Andrzej Rylski

Football Manager 2008 - recenzja gry

W sezonie 2008/2009 drużyna Sports Interactive w tabeli nie awansowała. Co więcej, zanotowaliśmy spadek o oczko czy dwa, w stosunku do zeszłorocznych rozgrywek...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Muszę się przyznać, że znalazłem się w dość trudnej sytuacji. Bliższe zapoznanie się z Football Managerem 2008 uświadomiło mi, że jako autor recenzji poprzedniej wersji, mógłbym ponownie zaserwować Wam ten sam tekst. Oczywiście tego nie zrobię, ale już ten wstęp powinien wiele Wam powiedzieć na temat najnowszej odsłony serii.

Zacznę może bez owijania w bawełnę, a posłużę się przy tym terminologią piłkarską. Otóż Panie i Panowie, moim skromnym zdaniem, w sezonie 2007/2008 drużyna Sports Interactive w tabeli nie awansowała. Co więcej, aż kusi mnie, by stwierdzić, że nawet zanotowaliśmy spadek o oczko czy dwa, w stosunku do zeszłorocznych rozgrywek. Powstrzymuje mnie przed tym smutna prawda: konkurencja w dalszym ciągu nie siedzi na plecach lidera. Póki co, seria Football Manager rządzi na rynku piłkarskich menedżerów i z tego względu wszelkie porównania wypada robić tylko do wcześniejszych dzieł SI. Postanowiłem odegrać rolę surowego krytyka, bowiem od najlepszych powinno wymagać się najwięcej.

I znów się udało.

Ekipa z SI po raz czwarty zaserwowała nam niemal identyczne dzieło w kwestii wyglądu i najważniejszych aspektów czyli taktyki, treningu, transferów i rozgrywania spotkań. Tego akurat to do wad nie należy zaliczać, bo poprzednią odsłonę FM nazwałem najlepszą od lat. To wszystko ubrane w nieco zmienioną szatę graficzną. Dosłownie nieco, tak tylko, aby zamydlić graczom oczy i przekonać nas, że coś się dzieje w kwestii nowego oblicza. I tu nadchodzi czas na pierwsze słowa krytyki. Moim zdaniem autorom nie do końca udało się dobrać kolory tła i czcionek, sprawiając tym samym, że czytelność ekranów uległa pogorszeniu. I nie bagatelizowałbym sprawy, bo jednak wielogodzinne wpatrywanie się w czcionkę gryzącą się z tłem, jest męczące i basta. To jest zarzut dość małego kalibru, ale jednak popsuto coś, co zmian nie wymagało.

Generalnie rzecz biorąc wszystkie sprawy związane z obserwacją, przeglądaniem menu, wyszukiwaniem informacji, czytaniem wszelkich raportów itp., nie idą raczej w dobrym kierunku. Liczba możliwych do wykonania czynności, tabel do obejrzenia i komunikatów do przeczytania znów wzrosła, powodując coraz większe zacieranie się proporcji pomiędzy elementami niezbędnymi a bajerami jedynie urozmaicającymi grę (np. teraz dostaliśmy do dyspozycji kalendarz, całkiem zbędny, bo mamy przecież terminarz). Twórcy gry postanowili dodatkowo zamieszać i wiele elementów znanych z poprzednich edycji zmieniło swoje miejsce. Nie widzę sensu w tym zabiegu, bo na pewno nie wpływa to na poprawę obsługi. Na przykład zakładka z listą komentarzy pod adresem innych menedżerów zmieniła miejsce (typowy zabieg kosmetyczny), gdzie indziej szukamy też raportów naszego zespołu trenerskiego o piłkarzach itd. Nie sądzę, by zwiększyło to czytelność dla nowicjuszy, a graczom obeznanym z serią tylko zamiesza w głowach. Moim zdaniem czas najwyższy myśleć o odchudzeniu menu i odejściu od fajerwerków. I bynajmniej nie powinno to polegać na przeniesieniu zakładki z góry ekranu na dół.

Życie nie zawsze usłane jest różami, a wielki brat czuwa.

Żeby dopełnić obrazu całości, muszę wspomnieć o kolejnym denerwującym drobiazgu, jaki się pojawił. Myślę o często topornie zachowującym się menu. Nie zawsze po kliknięciu w zakładkę otworzy się ona, czasem trzeba to zrobić dwa razy, a kiedy indziej znów pojawi się menu ukryte w zakładce obok. Nie wiem, jak to dokładnie opisać, to jest tak, jakbyśmy mieli problem ze wzrokiem i często nie trafiali w wybraną ikonkę lub zakładkę. Gracze dobrze znający serię z pewnością przypominają sobie koszmar CM3, gdzie takie rzeczy zdarzały się nagminnie. CM3 to był najgorszy produkt jeśli chodzi o obsługę i czytelność, a z tego co pamiętam, nie za dobrze było z tym też w FM 2005. Teraz na pewno nie jest to odczuwalne aż tak bardzo, ale minusik muszę postawić.

Tak to z grubsza przedstawia się sprawa menu i obsługi oraz czytelności interfejsu. Być może brzmi to bardzo źle, ale strasznie nie jest. Po prostu muszę zaznaczyć, że autorzy zrobili krok wstecz w tym temacie.

Kreacja menedżera, wybór zespołu i ligi to elementy, które nie uległy zmianom. Nawet nie chciało mi się sprawdzać, czy liczba dostępnych drużyn i klas rozgrywkowych została zwiększona, bo to i tak jest już sztuka dla sztuki. Zdecydowana większość graczy ogranicza się do czterech najlepszych lig Europy, plus nasze własne podwórko. Ci szukający wyzwań najczęściej startują z niższej ligi lub prowadzą beniaminka, a tylko najtwardsi z twardych bawią w się w egzotyczne ligi. Przy czym ta egzotyka to pewnie liga duńska czy grecka i nic poważniejszego. Nie widzę więc większego sensu w dodawaniu kolejnych krajów do listy, bo pewnie korzysta z tego znikomy ułamek graczy.

Jak już wspomniałem, sedno gry pozostało bez zmian. Trening jest identyczny jak w poprzednich odsłonach ale to jest plus. Drugi najważniejszy aspekt, czyli taktyka, również wygląda tak samo z technicznego punktu widzenia. To samo tyczy się komentarzy, interakcji z własnymi zawodnikami i menedżerską konkurencją, wyświetlania symulacji meczu, współpracy z klubami filialnymi oraz skautingu. Jeśli już pojawia się w tym zakresie coś czego nie znamy, są to raczej zmiany kosmetyczne, typu jeden czy dwa nowe rodzaje komentarza. Element, który od zawsze jest piętą achillesową menedżerów, czyli skauting, prezentuje się podobnie jak w FM 2007. Informacje podawane przez skautów są jeszcze bardziej szczegółowe niż w poprzedniej odsłonie, ale skuteczność szperaczy jest najczęściej żałosna. Ja już w zasadzie przestałem zwracać na to uwagę, podobnie jak na drugi, stary feler – kontuzje. Przywykłem już na tyle, że przestałem uważać to za błędy gry.

Michael Owen jeszcze nie jest spisany na straty.

Ewolucję za to widać w kwestii ustalania taktyki na mecz. Dalej mamy do dyspozycji to, co zostało sprawdzone i dobrze przyjęte przez graczy, ale wreszcie doczekaliśmy się reakcji komputera na ustawienie naszej drużyny. Od całkiem długiego czasu słyszymy o tym, że sztuczna inteligencja ma sprawować się coraz lepiej, ale póki co były to tylko niespełnione obietnice. Przez wiele lat wystarczyło znaleźć jedną uniwersalną taktykę, stosować ją przez kilka sezonów z rzędu i nie groziło to kłopotami. FM 2007 przyniósł delikatne zmiany w tej kwestii, to znaczy, że po upływie pewnego czasu trzeba było wydać piłkarzom nowe polecenia, które skutkowały przez dłuższy bądź krótszy okres. W Football Managerze 2008 autorzy jeszcze wyżej podnieśli poprzeczkę. Teraz wyzwaniem jest znalezienie właściwego ustawienia, a zdarza się, że jeszcze w tym samym sezonie korekty są niezbędne. Wszystko wskazuje na to, że w tej edycji nie uświadczymy już cudownych recept, dobrych na każdą okoliczność i zawsze skutecznych. Dwa warianty wypada mieć opanowane, by nie wpaść w panikę w razie problemów. Rozpoznanie kłopotów łatwe nie jest (oprócz ewidentnych przypadków, kiedy zbieramy w dupsko zbyt często), potrzeba doświadczenia, by odróżnić zwykły kryzys formy, od załamania spowodowanego złą taktyką. O tym więcej w poradniku, teraz tylko jedna konkretna informacja: osoby narzekające na zbytnią łatwość powinny być bardziej usatysfakcjonowane.

Co jeszcze nowego? No oczywiście aktualizacja składów i bazy danych o zawodnikach. To niby banał, ale jednocześnie istota każdego menedżera piłkarskiego. Dobrze wiemy, że żaden z update’ów autorstwa maniaków FM-a nie ma szans być tak dobry jak dzieło profesjonalistów. Nie inaczej jest tym razem. W FM 2008 został zmieniony nieco układ sił, ale przede wszystkim pojawił się wysyp młodych talentów i to na dodatek takich, co i w realnym świecie wkraczają już na salony futbolowe. To ułatwia polowanie na młode skarby, bo możemy posiłkować się realnymi wydarzeniami na światowych boiskach. Wydaje mi się, że tym razem twórcy gry bardzo dobrze odrobili lekcje z tematu „przyszłe gwiazdy piłki” – możemy liczyć, że teraz rozwój talentu nastolatków będzie bardziej przewidywalny i kupując młodzików nie gramy w ciemno. To jest duży plus.

Uwaga! Wkraczasz do tego świata na własne ryzyko!

Grając w FM 2008 możemy spodziewać się sporej liczby nowych elementów urozmaicających rozgrywkę. Tym razem mamy okazję zadecydować o wymiarach boiska, na którym gra nasza drużyna, podziale ról kapitana i zastępcy, posiadamy większy wpływ na budżet oraz wysokość premii za osiągnięcia na koniec sezonu. Do tej grupy należy też doliczyć poszerzenie menu rozmówek z konkurencją, komentarzy dla prasy itp. Również zarząd okazuje się bardziej gadatliwy i szczodrzej sypie komentarzami. Należy zaznaczyć, że szefostwo teraz jest bardziej krytyczne i uszczypliwe, nawet przy dobrych wynikach potrafi wypomnieć szczególnie dotkliwą porażkę lub wczesne odpadnięcie z krajowych pucharów.

Przy okazji dodawania rozmaitych opcji dialogowo-tekstowych nie uniknięto jednak wpadek. Pierwsza z nich to raport pomeczowy ze wskazaniem kluczowych zawodników w obu drużynach. Komputer rozdaje te nominacje w bezsensowny sposób, najczęściej wyróżniając największe gwiazdy, bez względu na jakość ich występu. A zdarza mu się też nagrodzić bramkarza w meczu który wygrywam 5:1 i mam w składzie strzelca hat tricka. Pomysł z wybieraniem najlepszego uczestnika zawodów jest całkiem fajny, ale wykonanie słabiutkie.

Na tym niestety nie koniec dziwactw. Największa zmora FM 2008 to spalone. Mamy do czynienia z wprost nieprawdopodobną liczbą bramek nie uznanych z powodu spalonego. Niemal ciężko wskazać mecz, w którym co najmniej jedno takie zdarzenie nie miałoby miejsca. A nawet jak sędzia uzna bramkę, to i tak pojawia się komentarz, że sytuacja była niejednoznaczna i po spotkaniu trzeba odpowiadać na zaczepki prasy lub menedżera rywali. Po kilkunastu kolejkach zaczyna to być naprawdę uciążliwe.

„Biurko” menedżera.

Udało mi się także zauważyć jeszcze jedną rzecz należącą do gatunku raczej niespotykanych na realnych boiskach. Mam tu na myśli strzelanie rzutów karnych, a konkretnie serii koniecznych do rozstrzygnięcia zremisowanej rywalizacji. Oczywiście same karne nie należą do rzeczy dziwnych ale już długie serie pudeł to inna bajka. A pisząc „długie” mam na myśli więcej niż dziesięć pudeł w jednym meczu! Mój osobisty rekord to dziewiętnaście pudeł w jednym spotkaniu, w tym szesnaście z rzędu! O takiej serii w prawdziwych rozgrywkach w życiu nie słyszałem, a mi się przytrafiło to dwa razy w ciągu sezonu. To może nie jest oszałamiająca liczba, ale jak dodam, że serie karnych strzelałem raptem trzy, to całkiem zmienia postać rzeczy. Wygląda na to, że twórcy gry po raz kolejny nie uniknęli dziwnego fiksowania się programu na pojedynczych elementach. Kiedyś mieliśmy seryjne kontuzje, teraz seryjne spalone i pudła z karnych.

Przyznam się, że w ogniu walki niechcący zlekceważyłem pewne elementy. Całkiem świadomie za to, zrezygnowałem z korzystania z opcji podglądu meczu (te przesuwające się kuleczki nie pasują mi od samego początku kiedy się pojawiły), nie przypadła mi też do gustu możliwość przeprowadzania zmian bez pauzowania gry. To jest podobno jedno z najczęściej pojawiających się żądań graczy po wyjściu poprzedniej edycji. Nie do końca rozumiem czemu, bo ja osobiście dokonując zmian, lubię przeanalizować grę piłkarza. Sprawdzam nie tylko jego ocenę, ale także cały szereg statystyk, mówiących więcej niż sucha nota. Wykonywanie tego w trakcie gry jest bardzo niewygodne, dlatego też zawsze zatrzymuję mecz.

Z pewnym zdziwieniem przyjąłem komentarze na niektórych forach internetowych, jakoby gra miała działać szybciej niż poprzedniczki. Niestety tak nie jest. Na tej samej maszynie gram w FM 2007 i 2008 i zeszłoroczna edycja śmiga szybciej. To, co się teraz dzieje, lekko przypomina mi FM 2005, czyli odsłonę najgorszą z całej serii pod względem szybkości działania. Tak źle, jak wtedy, oczywiście nie jest, ale pod tym względem znów autorzy zrobili krok w tył. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale z całą pewnością przyczynia się też do tego implementacja coraz większej liczby lig, rozgrywek i zawodników. Szczególnie uciążliwe jest symulowanie rozgrywek z krajów leżących na drugim końcu świata. Z myślą o szybkości działania wybrałem sobie tylko jeden kraj do podglądu i małą bazę danych. Ku mojemu zdziwieniu już na starcie komputer zabiera się za symulowanie jakichś egzotycznych zawodów np. z regionu Oceanii. Nie podoba mi się także podawanie na paskach informacji o losach piłkarzy kompletnie nas nie interesujących. Podejrzewam, że bez tych zbędnych elementów gra przebiegałaby szybciej.

Nic tak dobrze nie robi, jak postrzelać karne...

W swojej recenzji koncentrowałem się głównie na negatywnych sprawach, ale to nie znaczy, że FM 2008 jest złą grą. Tak szczerze mówiąc, to sama radość z nowej bazy danych, dodania młodych gwiazd i podkręcenia potencjału niektórych drużyn, przebija wszystkie niedociągnięcia. Trzeba jednak być świadomym, że twórcy gry nie uniknęli potknięć, a także niebezpiecznie zbaczają z kursu. Zamiast trzymać się FM 2007 (najlepsza gra z serii), w kilku aspektach oddalają się ku FM 2005 (z kolei najsłabsza odsłona). Ja osobiście, jak już będę grał, to wybiorę FM 2008, ale mówiąc szczerze, gdybym miał szanse przenieść aktualizację do zeszłorocznej wersji, to bez wahania wróciłbym do FM 2007.

Andrzej „Rylak” Rylski

PLUSY:

  • dobrze przygotowana aktualizacja;
  • kilka nowych elementów uszczegóławiających pracę menedżera;
  • lepsza reakcja sztucznej inteligencji na taktykę naszej drużyny.

MINUSY:

  • wolniejsze działanie w porównaniu do zeszłorocznej wersji;
  • koszmarnie duża ilość spalonych;
  • sporo bezsensownych i/lub powtarzających się komentarzy;
  • czasem toporna obsługa;
  • coraz bardziej nieczytelne menu;
  • tradycyjnie już gra wymaga spatchowania, bo przeniknęło sporo drobnych pomyłek.
Football Manager 2008 - recenzja gry
Football Manager 2008 - recenzja gry

Recenzja gry

W sezonie 2008/2009 drużyna Sports Interactive w tabeli nie awansowała. Co więcej, zanotowaliśmy spadek o oczko czy dwa, w stosunku do zeszłorocznych rozgrywek...

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.