autor: Artur Falkowski
The Settlers: Narodziny Imperium - recenzja gry - Strona 4
Cieszy, że twórcy zawrócili z drogi, jaką podążyli opracowując Dziedzictwo Królów i nowa część stanowi po części powrót do korzeni serii. Z drugiej strony uproszczona rozgrywka i ekonomia nie są na pewno tym, czego mogliby sobie życzyć fani.
Na koniec zostawiłem sobie niewdzięczny obowiązek poinformowania o chyba największej bolączce tej gry – niedopracowaniu przejawiającym się w licznych niedoróbkach, problemach z SI i słabej optymalizacji. Podczas rozgrywki niejednokrotnie gra zawieszała się, wracała do Windows i wyrzucała przedziwne komunikaty. Żołnierze nie są w stanie sami o siebie się zatroszczyć. W ferworze walki potrafią zaciąć się na pobliskim drzewie albo innym obiekcie. Wydają się też niewrażliwi na cierpienie swoich pobratymców i jeżeli im tego wyraźnie nie nakażemy, nie obronią osadników przed niebezpieczeństwem. Dodajmy ponadto, że w pewnych momentach gra potrafi mocno zwolnić, drastycznie redukując liczbę klatek i zamieniając animację w pokaz obrazków.
Ciężko mi było jednoznacznie ocenić Settlers: Narodziny Imperium. Z jednej strony cieszy fakt, że twórcy zawrócili z drogi, jaką podążyli opracowując Dziedzictwo Królów i nowa część stanowi po części powrót do korzeni serii. Z drugiej uproszczona rozgrywka i ekonomia nie są na pewno tym, czego mogliby sobie życzyć fani. Jeżeli dodamy do tego liczne niedoróbki, z jakimi wypuszczono grę na rynek, trudno wróżyć jej większy sukces. Otrzymaliśmy produkcję efektowną, ślicznie wykonaną, ale nie do końca przemyślaną. Fani serii z radością powitają powrót bajkowej stylistyki, ale nie ucieszy ich spłycony system zarządzania, zaś gracze, którzy nie mieli dotąd do czynienia z Settlersami, a zagrywali się w inne nowoczesne RTS-y, mogą poczuć się znudzeni. Pocieszający jest fakt, że nowa odsłona jest lepsza od poprzedniczki, co zakłóciło tendencję zniżkową serii. Dzięki temu możemy mieć nadzieję, że kolejna część, o ile takowa powstanie, ma szansę przywrócić jej dawny blask.
Artur „Metatron” Falkowski
PLUSY:
- powrót do graficznej stylistyki serii;
- ślicznie oddany, „żyjący” świat;
- rozgrywka przystępna dla początkujących graczy;
- zadania odbiegające od schematu „zbierz X sztuk danego surowca”.
MINUSY:
- brak wyzwań dla doświadczonych graczy;
- uproszczona ekonomia;
- niewykorzystany potencjał rycerzy;
- wolne tempo rozgrywki: momentami jest wręcz nudno;
- psujące zabawę niedopracowania (słaba SI żołnierzy, spadki płynności animacji, niestabilne działanie itd.).