Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 października 2007, 13:25

autor: Artur Falkowski

Project Gotham Racing 4 - recenzja gry - Strona 3

PGR 4 jest niezwykle rozbudowaną produkcją, w którą można zagrywać się długimi godzinami. Twórcy postarali się o zapewnienie sporej liczby wyzwań dla graczy w dziesięciu porozrzucanych po całym świecie lokacjach.

Czas przejść do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli jazdy. Deweloperzy z Bizarre Creations postarali się, by nie była ona ani zbyt realistyczna, ani zbyt arcade’owa. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu udało im się znaleźć równowagę pomiędzy czysto zręcznościowym modelem prowadzenia pojazdów a techniczną, wymagającą jazdą. W Project Gotham Racing pędzenie non-stop na pełnym gazie nie jest zbyt roztropnym rozwiązaniem. Nikt, kto ma jakiekolwiek doświadczenie w wyścigowych produkcjach, nie powinien mieć problemu z okiełznaniem samochodów, chociaż do osiągnięcia mistrzostwa będzie musiał sporo poćwiczyć. Seria PGR nigdy nie należała do najłatwiejszych i w przypadku czwórki nic się nie zmieniło w tym aspekcie. Model jazdy jest wymagający, ale zarazem daje mnóstwo satysfakcji. Słowa uznania należą się również za odwzorowanie poszczególnych pojazdów i nie mówię tu o wykonaniu graficznym, bo na to przyjdzie pora później, lecz o tym, jak się je prowadzi. Do wyboru mamy sto kilkadziesiąt pojazdów, a każdy z nich wymaga osobnego podejścia: inaczej kieruje się superszybkimi samochodami, które dosłownie wyrywają się od drzemiącej pod ich maskami mocy, a inaczej słabszymi maszynami. Co ciekawe, w oknie wyboru pojazdów mamy zaznaczone wymagane doświadczenie kierowców. W ten sposób można łatwo uniknąć sytuacji, w której wylądujemy na torze w maszynie, nad którą nie będziemy mogli zapanować i zamiast mknąć przed siebie po zwycięstwo, skończymy kręcąc młynki.

Strzeliste wieżowce, zabytkowe budowle, parki, mosty – w PGR4 nie można mówić o monotonii otoczenia.

Jeżeli chodzi o punkty Kudos, otrzymujemy je między innymi za wchodzenie w poślizgi kontrolowane, płynne pokonywanie zakrętów, wyskoki, jazdę na dwóch kołach, prześciganie przeciwników czy też przejechanie odcinka trasy bez żadnej kolizji. System działa podobnie jak w poprzednich częściach serii, czyli wykonując jedną z punktowanych akcji możemy szybko przejść w kolejną, a z tej z kolei w następną, w ten sposób tworząc efektowne combo. Trzeba jednak uważać, by przez zachłanność nie stracić zbieranej punktacji, ponieważ każda większa kraksa powoduje skasowanie licznika. Tym razem jednak autorzy zlitowali się nad graczami i postawili na system bardziej skłonny do wybaczania, co, przyznaję, przypadło mi do gustu. Tak więc czasami udaje się zdobyć punkty, nawet jeżeli zdarzy nam się zahaczyć o pobocze.

Warto dodać, że punkty Kudos otrzymuje się również za miejsce na finiszu, więc nie należy za bardzo wydziwiać w trakcie wyścigu, lecz zachować równowagę pomiędzy jazdą szybką a efektowną.