Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 sierpnia 2007, 16:08

autor: Bartosz Sidzina

Na Fali: Surf's Up - recenzja gry

Na Fali to typowa gra arcade. Celem jest zwycięstwo w mistrzostwach surfingowych pamięci „Big Z” – prawdziwej legendy deski. Całość składa się z kilkunastu mniejszych konkursów-rund.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Z pojęciem „wyzysk” mogliście się zapoznać przy okazji recenzji gry Ratatuj autorstwa Arxela. Dla tych, co nie mieli okazji przeczytać, mogę jedynie napomknąć w skrócie „o co kaman”. Na ekrany kin wchodzi nowa bajka. Dzieci wyciągają rodziców na seans, a następnie po obejrzeniu filmu nie tylko zawitają do MacDonalda po najnowszy zestaw Happy Meal zawierający zabawki w postaci głównych bohaterów obejrzanego przed chwilą filmu, ale naciągną również biednych staruszków na maskotki, nowy piórnik, plecak oraz oczywiście na grę komputerową. Z tą ostatnią jak wiadomo zawsze jest kiepsko (chociaż wyjątkiem może być ostatni Harry Potter, który okazał się całkiem niezły). Jest kiepsko, ale niestety (albo stety) opłacalnie. Nie dość, że producenci filmowi zarobią miliony dolarów na filmie, to jeszcze wpadnie im do kieszeni na piwo i waciki za wydanie gry komputerowej. Panie i Panowie, oto Na Fali – bohater tejże recenzji oraz kolejna okazja na łatwy zarobek.

Na Fali to typowa gra arcade. Dostępny jest zarówno tryb jednego gracza (Mistrzostwa) jak i multiplayer, o którym nieco później. Na początku zabawy wybieramy jedną z dziesięciu postaci (z czego dostępne są tylko cztery – reszta jest do odblokowana). Każda z nich ma określone umiejętności, takie jak zwrotność, Freestyle, pokazówka oraz przyspieszenie. Wybranego bohatera można przyodziać jeszcze w jakieś buzery typu kapelusz tiki, wodorosty, kwiatek, rozgwiazda, bandana, kałamarnica na patyku, a także wybrać deskę surfingową.

Celem jest zwycięstwo w mistrzostwach surfingowych pamięci „Big Z” – prawdziwej legendy deski. Całość składa się z kilkunastu mniejszych konkursów-rund. Dostępnych jest pięć lokalizacji (Dreszczydoły, Południowe i Północne Pin Gu, Wulkan oraz Kostnica), z czego każda z nich zawiera po około trzy etapy (wyjątkiem jest Kostnica – finałowy pojedynek z Tankiem Evansem).

Jak wygląda rozgrywka? Ano jeździmy na desce wraz z innymi współzawodnikami, próbując wykręcić jak najwięcej jak najlepszych tricków, omijając przy okazji liczne przeszkody i zbierając różne bonusy. By pomyślnie przejść każdą rundę, należy zebrać określoną liczbę punktów na „trasie”. Te z kolei otrzymujemy przede wszystkim za w/w ewolucje, przejazd przez bramki kontrolne i niszczenie przeszkód. Dodatkowo, po zebraniu odpowiedniej ikonki, zdobywane punkty są odpowiednio mnożone.

Bonusy w grze udostępniane są w zależności od liczby zebranych figurek surfera podczas każdej z rund. Im więcej ich zbierzemy, tym więcej dodatków otrzymamy. Nowe postacie, deski, poziomy multiplayer, galerie obrazków, sekwencje filmowe, a także specjalne wideo reportaże.

Tricki wykonywane podczas zawodów na pewno nie są tak rozbudowane jak w Tonym Hawku, aczkolwiek nie zapominajmy że to gra, której głównym odbiorcą są dzieci. Twórcy postawili na prostotę ich wykonywania oraz intuicyjny interfejs. Każdy, nawet największy laik, bez problemu poradzi sobie z wykręceniem Śruby Baleriny, Kankana, Konia Gimnastycznego czy Supermana. Jak widać również nazewnictwo jest bardzo zabawne, za co plus. Możemy wyróżnić m.in. tricki powietrzne (podstawowe, zaawansowane, z przytrzymaniem, Freestyle i specjalne) oraz grindy.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.

FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok
FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok

Recenzja gry

Ostatnia FIFA autorstwa EA Sports. Koniec pewnej ery. Przyszłość serii rodzi wiele pytań, więc wypada cieszyć się tym, co jest. Sęk w tym, że nie do końca potrafię. Dostałem grę, w którą chciałbym wsiąknąć, ale za nią nie nadążam. FIFA 23 jest jak TikTok.