Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 30 lipca 2007, 10:43

autor: Artur Justyński

Ratatuj - recenzja gry - Strona 2

Im większy rozgłos będzie miał film, tym szybciej gra się rozejdzie i nikt nie będzie w stanie się zorientować, co tak naprawdę kupił. Barwna grafika, wzorowany na filmie świat oraz postaci, niezbyt rozwinięta fabuła oraz prostota obsługi...

Skoro gra w głównej mierze przeznaczona jest dla dzieci, to oczywiście musi być pozbawiona wszelkich form przemocy. Dlatego nasz główny bohater nie jest w stanie zginąć. Co prawda możemy napotkać na swej drodze ludzi oraz pomniejsze żyjątka i inne przeszkody, które mogą zagrozić naszemu życiu, lecz gdy dochodzi co do czego i jakimś cudem stanie nam się coś złego, rozpoczynamy nowe życie z takim samym statusem, z jakim przyszło nam odejść z tego świata. Jedyne, na czym ucierpimy to miejsce, w którym się odrodzimy. Oczywiście, w grze nie uświadczymy również krwi, została ona zamieniona na znane z kreskówek gwiazdki pojawiające się wokół naszego bohatera, gdy ucierpi. Co najwyżej rodzice mogą zaskarżyć twórców o znęcanie się nad zwierzętami. Kiedy zostaniemy schwytani przez człowieka, zacznie nami potrząsać, co oczywiście będzie skutkowało utratą punktów życia.

Dzieci, pamiętajcie: nie należy znęcać się nad małymi zwierzątkami.

Kolejną istotną sprawą są lokacje, po których przyjdzie się nam poruszać. Jak przystało na grę na podstawie filmowego świata, zwiedzimy kilka charakterystycznych miejsc, które bez problemu powinniśmy rozpoznać, o ile wcześniej obejrzeliśmy film. Począwszy od ścieków, które jednocześnie są naszym domem, poprzez paryskie ulice, stragany, na kuchni francuskiej restauracji kończąc. Wielkość plansz niestety nie zachwyca. Są na tyle małe, że ich zapamiętanie zajmuje tyle czasu, co przebiegnięcie się po nich. Co prawda, napotkamy kilka ukrytych miejsc, lecz ich łączna liczba nie przewyższa liczby wszystkich lokacji.

Naturalnie nie mogło zabraknąć mini-gierek. Tak oto będziemy musieli przyprawić zupę, wrzucając odpowiednie składniki, przygotować sałatki, tort, pokroić kartofle, przygotować zupę wariant drugi, wariant trzeci... Dla odmiany pozostaje przejażdżka wzdłuż kanałów, zwiedzając po drodze fascynujące widoki szczurzego świata. Jeśli komuś nadal mało, może przenieść się w bajeczny (a jakże) świat wielgaśnych owoców, warzyw, różnorakiego sprzętu kuchennego, mięs oraz kilku innych produktów spotykanych w życiu codziennym. Szczerze muszę przyznać, że przy mini-grach bawiłem się o wiele lepiej niż podczas rozgrywania zwykłych misji. Szczególnie największą frajdę przynoszą szaleńcze zjazdy po rurach, a gdy dołączymy do tego uaktywnioną zwiększoną prędkość, to robi się naprawdę fantastycznie. Niemniej to by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywne wrażenia z gry.

W kwestii audio-video... Muzyka w grze wydaje się być znośna – odpowiednio dobrana pozwala skupić się na rozgrywce. Wszelkie dźwięki, jakie usłyszymy, również stoją na dobrym poziomie. Grafika jaka jest, każdy widzi. Mistrzostwo świata to nie jest, lecz wiele więcej nie należy się spodziewać po robionych naprędce grach.

Artur „Arxel” Justyński

PLUSY:

  • filmowy świat;
  • muzyka;
  • mini-gry.

MINUSY:

  • fabuła;
  • monotonność rozgrywki;
  • lokacje;
  • gra na raz.