Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 9 lipca 2007, 10:21

autor: Kamil Szarek

Harry Potter i Zakon Feniksa - recenzja gry - Strona 3

Po Zakonie Feniksa nie obiecywałem sobie zbyt wiele. Może to i dobrze – zostałem całkiem pozytywnie zaskoczony.

Denerwować też może nieustanne towarzystwo Hermiony i Rona, którzy zazwyczaj tylko przeszkadzają (zwłaszcza na wąskich schodkach, gdy zawracamy). W odróżnieniu od poprzedniej części, sterować możemy tylko Harrym. O, przepraszam, pomyłka: zgodnie z zapewnieniami twórców, można też objąć kontrolę nad Syriuszem i Dumbledorem. Problem w tym, że przez komicznie krótki okres czasu, mianowicie w obu przypadkach tylko w trakcie jednej walki (na dodatek w jednym przypadku jest to walka z góry przegrana). Nawet nie odczujecie różnicy.

Warto jeszcze wspomnieć o przerobionym po raz kolejny systemie rzucania zaklęć. Za każdym razem, by rzucić wybrany czar, musimy wykonać odpowiedni, prosty gest za pomocą kontrolera (czyli w 90% przypadków myszki). To znacznie lepsze rozwiązanie od tego z Czary Ognia. Największe pole do popisu ma w tej dziedzinie zapewne wersja na Wii, gdzie Wii-mote zamienia się w różdżkę.

Młody David Copperfield – przenikanie ścian.

Od strony technicznej grze niewiele można zarzucić. Mimo braku obiecywanego trybu next-gen, widać, na co idzie moc kart graficznych na najwyższych detalach – cienie, odbicia, efekty zaklęć i inne tak naprawdę nikomu do szczęścia niepotrzebne wodotryski wyglądają przyzwoicie. Po raz kolejny zawodzi odrobinę teren poza zamkiem, gdzie liczba klatek na sekundę potrafi chwilami spaść do niebezpiecznie niskich wartości, a tymczasem za kilkoma ładnie zbudowanymi drzewami kryją się proste, pojedyncze tekstury. Znowu brak czasu na dopracowanie? Być może. Podobnie jest z modelem fizycznym. Niby jest, niby prawdziwy, a jednak zdarzają się ewidentne błędy, które nie powinny mieć miejsca nawet w tak magicznym miejscu jak Hogwart.

Problemów z brakiem czasu z pewnością nie miały osoby odpowiedzialne za udźwiękowienie. Gra czerpie garściami motywy muzyczne z filmowych adaptacji i – trzeba to przyznać – są one wspaniale dopasowane do sytuacji. Co do dubbingu, to nie przypadł mi do gustu, ale zawsze tak mam, więc chyba nie należy się tym zanadto przejmować; tym bardziej że można zainstalować angielską wersję gry (w której głosy są wyśmienicie podłożone przez profesjonalistów). Do tłumaczenia nie mam zastrzeżeń – pochodzi niemal prosto z książki i tak powinno (i musi!) być.

Więc jak to wszystko ostatecznie ocenić? Mam wrażenie, że prawie kopiuję zakończenie recenzji Czary Ognia, ale cóż, tak właśnie uważam. Niedociągnięcia są, wady też, ale w porównaniu z przyjemnością, jaką dostarcza gra, można na nie przymknąć oko. Poza tym, Zakon Feniksa to pierwsza gra z tej serii, w której na tak dużą skalę możemy zagłębić się w świat magii, i nie jest on tak cukierkowy, jak w poprzednich częściach. Świetny klimat Hogwartu i duże możliwości eksploracji powodują, że granica zaczyna się zacierać. I za to chwała EA. Przyznaję grze znaczek „Nie tylko dla fanów HP”.

Kamil „Draxer” Szarek

PLUSY:

  • wspaniały, klimatyczny Hogwart;
  • ponadprzeciętne udźwiękowienie;
  • dużo sekretów i bonusów.

MINUSY:

  • za krótka!
  • Harry jest skazany na sukces – tej gry nie da się przegrać;
  • irytująca kamera i sterowanie;
  • trochę innych irytujących drobiazgów.