autor: Marek Czajor
Tomb Raider: Anniversary - recenzja gry - Strona 5
Jubileuszowa odsłona nowych przygód Lary Croft to powrót do korzeni serii. Ta sama fabuła i te same miejsca, lecz inne podejście do zabawy plus garść nowinek sprawiają, że gra się tak samo, ale całkiem inaczej.
Pochwaliłem grafikę i animację, ale z pracy kamer zadowolony być nie mogę. O ile na otwartych przestrzeniach można jeszcze jakoś zapanować nad kamerą ustawiając ją pod dowolnym kątem, o tyle przy ścianach możliwość korekty widoku jest minimalna, a czasem wręcz zerowa. Często w trakcie wykonywania jakiejś ewolucji (np. skoku) ujęcie z kamery samo, bez widocznego powodu się zmienia, całkowicie dezorientując gracza. Jeszcze pół biedy, jeśli mimo to skok się uda. Gorzej, gdy szybki obrót kamery i nowe ujęcie na pole gry spowodują niespodziewaną rekonfigurację klawiszy sterowania. I nagle okazuje się, że np. klawisz pierwotnie odpowiedzialny za ruch w lewo, po zwrocie kamery oznacza już ruch do tyłu. Czym się kończy taka zamiana dla Lary, każdy się oczywiście domyśla.
W kwestii oprawy dźwiękowej omawianego tytułu nie można mieć większych obiekcji. Muzyka jest klimatyczna i dobrze oddaje klaustrofobiczną atmosferę samotnego przemierzania ciemnych korytarzy, ale nie gra tu głównej roli, a raczej pobrzękuje w tle. Włącza się natomiast dynamicznymi tonami podczas walk, i tak ma być. Dźwięki i gadki również mogą się podobać. Lara żywiołowo reaguje na wydarzenia: pokrzykuje bojowo, stęka z wysiłku, jęczy z bólu itd. Dialogi w grze są może niezbyt długie, kwieciste, ale zagrane na tyle profesjonalnie i sugestywnie, że chyba dobrze, że nie są zdubbingowane. No bo która z polskich aktorek miałaby użyczyć głosu seksownej Larze – Ania Przybylska?
Pora na małe podsumowanie: Tomb Raider: Anniversary jest produkcją ciekawą, mocno grywaną i efektownie zrobioną, generalnie wartą polecenia. Na plus należy zaliczyć fakt, że autorzy nie zrobili dokładnej kopii jedynki sprzed 10 lat. Coś tam dodali (nowe konstrukcje poziomów, bossów, artefakty i relikty), coś ujęli (sekretne obszary) i w efekcie powstała całkiem nowa gra, zachowująca jednak klimat pierwowzoru. Niestety, przesadna liniowość rozgrywki, słabo wyważony poziom trudności zagadek, dająca popalić praca kamer i kilka pomniejszych bolączek wywołują frustrację i dyskomfort, a to nie pozwala uznać nowej gry Eidosu za mega-hit, pretendujący do gry roku. Ale zagrać można, a nawet trzeba.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
PLUSY:
- całkiem inna konstrukcja poziomów niż w pierwowzorze;
- odkrywanie sekretnych obszarów z artefaktami i reliktami;
- wiele bonusów do odblokowania;
- ciekawe walki z bossami;
- grafika pierwsza klasa.
MINUSY:
- liniowość rozgrywki do potęgi n-tej;
- mało wyważony poziom trudności – większość zagadek jest banalna, kilka natomiast przesadnie trudnych;
- nie imponujący wachlarz ruchów bohaterki;
- mało walk;
- słaba praca kamer;
- żenujący dziennik Lary z podpowiedziami.