Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 czerwca 2007, 13:39

autor: Szymon Błaszczyk

Ratchet & Clank: Size Matters - recenzja gry - Strona 2

Ratchet & Clank: Size Matters jest doskonałym przykładem na to, że nawet w XXI wieku maksymalnie uproszczona rozgrywka może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Jedną z większych zalet recenzowanej gry są elementy RPG. Tak, dobrze przeczytaliście – wraz z przebiegiem rozgrywki Ratchet staje się coraz silniejszy i groźniejszy dla wrogów. Ponadto od czasu do czasu natrafiamy na różnego rodzaju hełmy, pancerze czy rękawice. Kolekcjonując je zyskujemy nie tylko bonus do obrony, lecz również rozmaite właściwości specjalne. Przykładowo – jeśli uda nam się zdobyć wszystkie czerwone elementy ekwipunku, główna broń Ratcheta, klucz francuski, zacznie płonąć, tym samym zadając poważne obrażenia nieprzyjaciołom.

Zanim zacznę marudzić, kilka słów na temat świata stworzonego na potrzeby gry oraz mini gierek. Trzeba przyznać, że autorzy odwalili kawałek naprawdę dobrej roboty. Zwiedzając kolejne planety, bezproblemowo wczuwamy się w specyficzny klimat Size Matters. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że scenerie są bardzo zróżnicowane. Raz jesteśmy na bagnach, by po chwili przenieść się na stację kosmiczną. Żeby tego było mało, non stop natrafiamy na mini gierki. Nagminnie bawimy się w ślusarza-amatora, otwierając zamki, czy ścigamy się dziwacznymi wehikułami. Poza tym stoczymy także bój na arenie oraz przemienimy Clanka w gigantycznego robota, by przemknąć przez linię wroga. Różnorodność mini gierek powala.

Pierwszą rzeczą, do jakiej mam spore zastrzeżenia, jest system save’owania. Misje bywają dość długie, więc nie potrafię zrozumieć, dlaczego twórcy nie udostępnili graczowi możliwości zapisania stanu gry w trakcie pobytu na jakiejś planecie. To znaczy są dosyć częste checkpointy. Sprawa komplikuje się dopiero wówczas, gdy nagle okazuje się, że musimy gdzieś wyjść i pozostawić konsolkę na pastwę losu. Nie spodobał mi się także sposób, w jaki zmienia się broń. Bez dwóch zdań dało się to rozwiązać nieco lepiej. Oprócz tego mankamentu trudno mieć do sterowania jakiekolwiek uwagi. I... na tym koniec. Trudno w to uwierzyć, ale Ratchet & Clank: Size Matters to gra niemalże bezbłędna. No, ewentualnie można jeszcze doczepić się do miejscami zbyt wysokiego poziomu trudności. To jednak sprawa marginalna.

Oprawa graficzna trochę przypomina choćby tę z World of Warcraft. Styl jest bardzo podobny, jednak efekt końcowy – dużo, dużo lepszy. Model postaci Ratcheta prezentuje się wyśmienicie. Nie mam zamiaru rzucać liczbami, lecz jestem przekonany, że do jego stworzenia użyto mnóstwo polygonów. Nie można też wiele złego powiedzieć na temat otoczenia. Tekstury bywają nienajlepszej jakości, ale to akurat da się przełknąć. Tym bardziej że różnego rodzaju efekty specjalne wgniatają w fotel. Omamy Ratcheta w połączeniu ze świetnym bajerem polegającym na rozmywaniu krawędzi ekranu, to coś, czego dotąd na PSP nie było!

Sountrack jest symboliczny. Przeważają odgłosy z pola walki, przy czym są one tylko dobre. Znacznie lepsze wrażenie zrobili na mnie lektorzy. Głosy bohaterów są znakomicie podłożone.

Ratchet & Clank: Size Matters jest doskonałym przykładem na to, że nawet w XXI wieku maksymalnie uproszczona rozgrywka może okazać się strzałem w dziesiątkę. To bardzo dobra, dopracowana pod każdym względem gra. Dlatego polecam ją wszystkim, bez wyjątku: dzieciakom, starszym graczom, fanom wyścigów czy przygodówek. Niezależnie od tego, w co lubisz grać, Size Matters i tak przyciągnie Cię do ekranu na długie godziny!

Szymon „SirGoldi” Błaszczyk

PLUSY:

  • ładna, stylowa oprawa wizualna;
  • znakomicie dopasowane głosy bohaterów;
  • proste elementy RPG;
  • genialne cut-scenki!
  • doskonale zbalansowana, zręcznościowa rozgrywka;
  • lekki humor na każdym kroku;
  • wciągające mini gierki.

MINUSY:

  • niedopracowany system save’owania;
  • drobne problemy ze sterowaniem;
  • może (momentami) zbyt wysoki poziom trudności?