Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 maja 2001, 08:52

autor: Marcin Bojko

Freespace: Wielka Wojna - recenzja gry - Strona 3

FreeSpace: Wielka Wojna nie jest grą nową i nie ma się co oszukiwać, nie spełnia standardów dzisiejszej grafiki. Jeżeli jednak już ją uruchomimy i zaczniemy grać, to szybko przekonamy się, że potrafi wciągnąć.

Istnieją duże rozbieżności pomiędzy poszczególnymi poziomami trudności. Misje, które na najniższych poziomach trudności były dziecinną igraszką potrafią okazać się poważnym wyzwaniem, jeśli wybierzemy któryś z wyższych poziomów. Zmienia się bardzo dużo, bo nie dość, że nasz pojazd będzie otrzymywał normalne uszkodzenia od trafień i przy kolizjach, to jeszcze inni piloci wykazują znacznie większą aktywność i dysponują znacznie lepszymi umiejętnościami. Nie zawsze jest to pozytywne, bo kilkukrotnie zdarzyło mi się, że podczas pościgu ciężko uszkodzonym myśliwcem przechwytującym zostałem zestrzelony przez przypadkową serię jednego z moich skrzydłowych... Tak właśnie wygląda kompromis pomiędzy szybkością i zwrotnością, a pancerzem i siłą ognia. Choć podczas misji będziemy dysponować bronią rakietową, to jednak myśliwce przewagi powietrznej dysponują znaczną liczbą różnego rodzaju działek, które mogą błyskawicznie zniszczyć myśliwiec czy bombowiec a są zasilane z reaktora naszego statku, więc nie skończy nam się amunicja. Podczas misji można oczywiście uzupełnić zapas rakiet, ale trzeba całkowicie zastopować – sami się domyślcie, co wtedy zrobią piloci nieprzyjaciela... Jak na razie to wszystko o czym wspomniałem czeka nas podczas rozgrywki jednoosobowej. W grze znajduje się edytor misji o dość ciekawej nazwie – FRED (od FreeSpace Editor), więc nic nie stoi na przeszkodzie, by tworzyć własne misje, a nawet bardzo rozbudowane kampanie. Niby niewiele, ale taki edytor to bardzo fajna sprawa. No i prawie na koniec zostawiłem sobie najsmaczniejszy kąsek – tryb wieloosobowy. Korzystać można z każdej sieci działającej w oparciu o protokół TCP/IP, choć w przypadku modemów zalecane jest stosowanie modeli o transferze 56 kbps. Tutaj czekają nas nowe możliwości. W trybie kooperacyjnym będzie można wykonywać grupowo poszczególne misje, a nawet kampanie uzyskując w ten sposób nowe możliwości. Żadna SI nie jest przecież w stanie zastąpić prawdziwego gracza z krwi i kości.

FreeSpace: The Great War nie jest grą nową i nie ma się co oszukiwać, nie spełnia standardów dzisiejszej grafiki. Jeżeli jednak już ją uruchomimy i zaczniemy grać, to szybko przekonamy się, że potrafi wciągnąć. Grafika jest na tyle dobra, że po pewnym czasie przestajemy zauważać, że jak na dzisiejsze możliwości jest już jakby trochę za słaba. Jednak cała reszta: ciekawa kampania, bardzo dynamiczne misje, mnogość dostępnych broni i statków, moduł komunikacyjny umożliwiający wydawanie rozkazów innym pilotom i klimat sprawiają, że warto sięgnąć po tę grę. No i na koniec pojawia się także argument finansowy: gra na dwóch płytach kosztowała 49 złotych, teraz można ją kupić znacznie taniej.

Marcin „Levardos” Bojko