autor: Krzysztof Gonciarz
Two Worlds - recenzja gry - Strona 5
„Gothlivion” – czytamy na pudełku angielskiego wydania Two Worlds. Co skłoniło autora do wygłoszenia tak odważnego sloganu? Czy dzieło krakowskiego studia Reality Pump naprawdę godne jest przyrównania do dwóch z trzech wielkich cRPG zeszłego roku?
Powie mi ktoś, że się pastwię, ale warstwa muzyczna Two Worlds to momentami poważny test cierpliwości i wytrzymałości dla słuchacza. Harold Faltermeyer wpadł chyba w jakieś używki. Ten patetyczny, quasi-celtycki theme w menu głównym... Albo gitarowe tełko w trakcie instalacji... Nie, na samo wspomnienie włos jeży się na głowie. A pomyśleć, że ten sam człowiek odratował wiele lat temu kiszkowatego Jacka Orlando, bezbłędnie uposażając go w śmierdzący fajkami i prohibicją klimat lat trzydziestych. Żenady jest jednak tylko trochę, a poza nią znajdziemy tu klasyczne, nieinwazyjne motywiki fantasy, które grzecznie trzymają się na obrzeżach świadomości gracza i nie zgłaszają pretensji do wychodzenia przed szereg. I na tym należało pozostać, zamiast pakować się w „piosenki”.
Wszystkie dialogi w grze są czytane. Głosy nie są może najwyższych lotów, ale OK, spełniają swoją rolę i przeważnie nie męczą. Polska wersja językowa (tylko teksty) została dość zgrabnie napisana i brzmi na pewno lepiej, niż sztuczny, wypełniony nieudolnymi archaizmami scenariusz angielski. Liczba wpadek translatorskich i literówek mieści się przy tym w granicach błędu statystycznego, ogólnie więc dobra robota.
Bezpodstawne aspiracje do stawania w szranki z Oblivionem, Gothikiem i NWN2 nie są dziełem twórców gry, ale raczej rozbuchanego marketingu i medialnego szumu. Nie od dziś wiadomo, że hype się mści. A szkoda, bo na tym polu minowym naprawdę rozrzucone jest sporo cukierków. Przede wszystkim: Two Worlds w pewien trudny do wyjaśnienia sposób wciąga. Podpada w tym wciąganiu pod kategorię zakazanych przyjemności: przez cały czas widzimy te bugi dookoła, zdajemy sobie sprawę z niedoróbek, ale klikanie na kolejnych potworach i tak sprawia nam pewną niezwykłą przyjemność.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
PLUSY:
- wielki, różnorodny świat;
- bardzo duża liczba questów;
- prosta, niezobowiązująca rozrywka;
- szybki rozwój bohatera (RPG dla casuali);
- mimo wszystko – wciąga;
- multiplayer z potencjałem;
- wybrane aspekty oprawy wizualnej.
MINUSY:
- bardzo słaba fabuła;
- dyskusyjna muzyka i udźwiękowienie;
- dziurawy gameplay!
- bugi, bugi, bugi;
- wtórność questów;
- krótki czas gry;
- wybrane aspekty oprawy wizualnej.