Spider-Man 3: The Game - recenzja gry - Strona 5
Jest okazja po temu, by uczestniczyć w kilku najciekawszych filmowych walkach, ale na tym powiązania się właściwie kończą. Najmocniejszym punktem Spider-Mana 3 jest niewątpliwie dowolna i fajnie zrealizowana eksploracja Manhattanu.
Nie jestem konsolowcem i nie jest to recenzja konsolowej wersji gry, tak więc nie zamierzam roztrząsać, czy grafika Spider-Mana 3 jest w stu procentach godna next-genów. ;-) Nie ukrywam jednak, że liczyłem na trochę więcej. Zacznijmy może od pozytywów. Przemieszczanie się po mieście nie tylko sprawia dużą frajdę, ale i genialnie wygląda. Spider-Man wykonuje bardzo fajnie zrealizowane fikołki, które na dodatek niezbyt często powtarzają się. Świetnie wykonano także jego animację podczas walk. O ile modele poszczególnych postaci są bardzo nierówne, o tyle zdecydowanie należy pochwalić wykonanie niektórych bossów. Mnie najbardziej spodobała się postać Lizarda (szczególnie jego przerośnięta, silniejsza odmiana), z którym parę razy staje się do pojedynku. Ciekawie wykonano też tzw. pajęczy szósty zmysł, czy chociażby pojawiające się w niektórych misjach płomienie.
Lista minusów jest zdecydowanie dłuższa i obejmuje przede wszystkim FATALNĄ optymalizację kodu. Wymagania Spider-Mana 3 są mocno zawyżone. Gra bez wyraźnej przyczyny lubi się zacinać. Jeszcze gorzej jest w zamkniętych pomieszczeniach. Tu można odnieść wrażenie, że pojawiają się problemy z właściwym ładowaniem tekstur. Gdyby tego było jeszcze mało, dystans rysowania jest niezadowalający. Dotyczy to w szczególności dużych budynków, na których zdecydowanie zbyt późno pojawiają się niezbędne detale. Porównując wersję PC do tej na Xboksa 360 zauważyłem też, iż w komputerowej wersji nie zawarto efektów rozmycia ekranu, które byłyby mile widziane. Gorzej wykonano również odbijanie się otoczenia w szybach mijanych budynków. Wypadałoby też zwrócić uwagę na przechodniów oraz pojazdy. Przy szybkim przemieszczaniu się po mapie wyglądają one całkiem nieźle. Wystarczy jednak wylądować i przyjrzeć im się z bliska, żeby zauważyć liczne braki w wykonaniu. Osobiście przeszkadzała mi jeszcze jedna kwestia, a mianowicie zbyt duże oddalenie kamery, co było szczególnie denerwujące w trakcie niektórych walk, gdyż pewne akcje chciałoby się ujrzeć w pełnej krasie.
Na muzykę właściwie nie zwraca się dużej uwagi. Odgłosy generalnie dobrano dość dobrze. W grze mamy też oczywiście okazję ku temu, żeby usłyszeć niektórych bohaterów filmu. Zdecydowanie najlepiej wypadł J. Jonah Jameson, wcielający się oczywiście w rolę szefa Daily Bugle. Nie mogło również zabraknąć króla... eee... Bruce’a Campbella, znaczy się. Podobnie jak grana przez niego w filmie postać wywołała szeroki uśmiech na mojej twarzy, także i w grze wypadł bardzo dobrze. Bruce wcielił się w postać narratora. Szkoda tylko, iż towarzyszy graczowi właściwie wyłącznie na samym początku zabawy, w żartobliwy sposób podpowiadając, co należy zrobić. W dalszej części gry jego występy są sporadyczne. Wracając jeszcze do aktorów, w grze zabrakło Kirsten Dunst, ale aktorka wcielająca się w postać Mary Jane całkiem dobrze ją naśladuje.
Spider-Man 3 wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć nie jest to też absolutna padaka, którą wypadałoby omijać z daleka. Na zbyt wiele nie można jednak liczyć, szczególnie jeśli komuś marzy się powtórka wydarzeń z filmu. Panie mogą oczywiście powzdychać do komputerowo wygenerowanego Tobey’a Maguire’a. Jest okazja po temu, by uczestniczyć w kilku najciekawszych filmowych walkach, ale na tym powiązania się właściwie kończą. Najmocniejszym punktem Spider-Mana 3 jest niewątpliwie dowolna i fajnie zrealizowana eksploracja Manhattanu. A najsłabszym? Minusów (i to poważnych) jest trochę więcej. Osobiście typowałbym jednak idiotyczną pracę kamery, całkowicie psującą przyjemność z pokonywania niektórych poziomów. Przed podjęciem decyzji o zakupie, warto byłoby więc zastanowić się, w jak dużym stopniu problemy te mogą przeszkadzać w zabawie. Spider-Man 3 mimo wszystko potrafi zapewnić kilkanaście godzin zabawy, aczkolwiek osobiście spodziewałem się lepszej i bardziej dopracowanej gry.
Jacek „Stranger” Hałas
PLUSY:
- tętniący życiem Manhattan;
- przemieszczanie się z użyciem pajęczyn sprawia ogromną przyjemność;
- stosunkowo długi czas zabawy: ponad 40 głównych misji, masa pobocznych zadań (w tym losowo generowanych) plus liczne sekrety;
- animacja głównego bohatera oraz modele niektórych przeciwników (szczególnie bossów);
- sympatyczne mini-gry polegające na rozbrajaniu bomb; nieźle wykonane drobne zlecenia;
- fajna, choć zbyt często eksploatowana, opcja wykonywania uników i kontrataków.
MINUSY:
- beznadziejna praca kamery;
- chaotyczne walki; wielu nowych ciosów właściwie nie wykorzystuje się;
- zdecydowanie za wysokie wymagania sprzętowe;
- słabe wykonanie aut, przechodniów i innych niezauważalnych na pierwszy rzut oka obiektów;
- bardzo nierówny poziom trudności;
- zamiast skupić się na kilku ciekawych złoczyńcach, dodano ich zbyt wielu;
- brak zagadek z prawdziwego zdarzenia;
- brak stosownych ostrzeżeń odnośnie tego, kiedy interaktywna cut-scenka ma się pojawić, oraz zbyt duża liczba wykorzystywanych w nich klawiszy.