Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 kwietnia 2007, 13:31

autor: Artur Falkowski

Def Jam: Icon - recenzja gry - Strona 5

Ogólnie mówiąc Def Jam: Icon jest całkiem przyjemną bijatyką, w którą z przyjemnością pograją osoby niespecjalnie przepadające za spędzaniem wielu godzin na wkuwaniu na pamięć kombosów i rewersali.

Warto dodać, że wersja gry na X360 posiada dodatkową opcję rozgrywki, jaką jest „My Soundtrack”. Polega ona na tym, że bijemy się do muzyki odtwarzanej bezpośrednio z twardego dysku naszej konsoli lub z podłączonego do niej odtwarzacza mp3, a całe otoczenie porusza się do rytmu wybranego przez nas utworu. Po przetestowaniu tego trybu na kilku muzycznych gatunkach, można dojść do wniosku, że system nie zawsze dobrze sobie radzi z utrafieniem w specyfikę konkretnego utworu. Są jednak piosenki, z którymi konsola całkiem nieźle sobie radzi. Przykładowo podczas walk do muzyki zespołów Clan of Xymox, Rhapsody czy Spiritual Front synchronizacja tego, co się dzieje na ekranie z linią melodyczną była naprawdę satysfakcjonująca. Jednak z tego trybu można korzystać jedynie w pojedynczych walkach z żywym bądź komputerowym przeciwnikiem.

Niestety poza karierą, którą da się ukończyć w kilka godzin, gra nie oferuje zbyt wiele. Można stoczyć szybkie walki pomiędzy dwoma dowolnie wybranymi zawodnikami. Chętni mogą spróbować swoich sił w rozgrywce, w której nie działa miksowanie utworów, a co za tym idzie, trzeba nauczyć się melodii danej piosenki, by wiedzieć, w którym momencie będzie można wykorzystać elementy otoczenia. Istnieje również tryb rozgrywek online za pośrednictwem Xbox Live, ale nie jest on zbytnio rozbudowany.

Kto by pomyślał, że zwykły przydomowy hydrant może stanowić takie zagrożenie?

Cóż więc można powiedzieć o nowym Def Jamie? Gra z pewnością nie jest zła. Zastosowano w niej sporo nowatorskich rozwiązań, które mogą, ale nie muszą przypaść do gustu. Grafika stoi na bardzo wysokim poziomie. Osoby lubiące hip-hop z pewnością docenią też ścieżkę dźwiękową.

Niestety fani poprzednich części poczują się rozczarowani. Nowa odsłona jest bowiem o wiele uboższa od tego, co miały do zaoferowania jej poprzedniczki. Brakuje wpływu na rozwój własnej postaci, a także motywacji, by grę ukończyć ponownie. Ogólnie mówiąc Def Jam: Icon jest całkiem przyjemną bijatyką, w którą z przyjemnością pograją osoby niespecjalnie przepadające za spędzaniem wielu godzin na wkuwaniu na pamięć kombosów i rewersali.

Artur „Metatron” Falkowski

PLUSY:

  • oryginalny patent z wykorzystaniem muzyki w trakcie walki;
  • zniszczalne, „żyjące” otoczenie;
  • dopracowana, szczegółowa grafika.

MINUSY:

  • brak wpływu na rozwój umiejętności postaci;
  • przekombinowane sterowanie;
  • dość ubogi garnitur ciosów;
  • niski współczynnik replayability.