autor: Adam Kaczmarek
UEFA Champions League 2006-2007 - recenzja gry
UEFA Champions League 2006-2007 sprawia miłe wrażenie, choć nie można uciec od wrażenia, że to kolejny wyzyskiwacz pieniędzy powstały na bazie FIFY. Jeśli kręci Cię klimat Ligi Mistrzów, nad zakupem możesz się spokojnie zastanowić.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Liga mistrzów to wciąż niespełniony sen polskich drużyn. Prawie 10 lat absencji zostało częściowo wynagrodzone triumfem Dudka w barwach Liverpoolu 2 lata temu, a ostatnio świetnymi występami Artura Boruca, który zatrzymał Manchester United. Europa ruszyła do przodu, magnaci finansowi zaczynają inwestować w przeciętne zespoły. Wszystko byłoby fajne, gdyby nie skrapiana aferą Fryzjera obecna sytuacja piłki w naszym kraju. Ten lekki smrodek na rodzimym podwórku wzmaga się z każdym tygodniem. Pomimo złej aury i kiepskich wyników w europejskich pucharach kibice oglądają Ligę Mistrzów regularnie. Rozgrywki przyciągają rzesze fanów, którzy gotowi są zobaczyć nowy trik Ronaldinho, nerwowe gesty Mourinho i wspaniałe bramki Henry’ego. Champions League to w tej chwili niezwykle atrakcyjny produkt. Tej okazji nie mogło przegapić EA Sports, które po rocznej przerwie postanowiło wydać kontynuację UEFA Champions League tym razem z sezonem 2006/2007 w tle.
Podobnie jak w poprzedniej edycji, gracza wita świetnie zmontowane nitro. Na ekranie monitora pojawiają się migawki z rozgrywek (głównie z finału Barcelona vs. Arsenal), a niezwykle donośny hymn LM zagrzewa nas do boju. W głównym menu przewijają się świetne zdjęcia, ukazujące oblicze meczów z perspektywy piłkarzy jak i kibiców. Wykorzystanie licencji budzi uznanie. Umiejętne budowanie atmosfery piłkarskiego święta jest przecież niezwykle ważne. Pora jednak przejść do tego, co gra sobą oferuje. Nie liczyłem na jakieś specjalne rozwinięcie serii i nie zawiodłem się. Nowa UEFA pod względem trybów wygląda standardowo. Z tych naturalnych wypada wymienić trening i pojedynczy mecz. Natomiast na pierwszy plan wysuwa się CL Tournament, Ultimate Challenge oraz Treble, który zasługuje na osobny akapit. CLT to czystej krwi rozgrywki Ligi Mistrzów. Wybieramy drużynę i od razu lądujemy w fazie grupowej, bez potrzeby wcześniejszych kwalifikacji. UC to znana wcześniej zabawa w przechodzenie scenariuszy. Tych jest aż 42, pogrupowanych w zależności od etapu rozgrywek, na którym rozgrywany był interesujący nas mecz. Wygrana Liverpoolem z Milanem przy stanie 3:0 dla „rossoneri” sprawia niesamowitą frajdę.