Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 kwietnia 2007, 15:05

autor: Jacek Hałas

S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla - recenzja gry - Strona 2

BARDZO dobra strzelanka, oferująca jednocześnie więcej od wielu innych PeCetowych shooterów. Nie jest to może megahit, ale nie mamy też do czynienia z zabugowaną kaszanką.

Wielu z Was zapewne pamięta, że S.T.A.L.K.E.R. miał początkowo rozgrywać się na ogromnych obszarach, które badałoby się bez żadnych ograniczeń. Z pomysłów tych w omawianej finalnej wersji gry niewiele niestety pozostało. Całą mapę podzielono na około dziesięć stref, przy czym dotarcie z jednego końca danej planszy na drugi nie zajmuje więcej niż kilka minut. Jest to oczywiście uzależnione od szybkości przemieszczania się oraz napotykanych po drodze zagrożeń, do których powrócę nieco później. Kolejna ważna kwestia związana jest z mechanizmem przemieszczania się pomiędzy sąsiadującymi ze sobą strefami. Także i tu pozbawiono nas niestety dowolności przy podejmowaniu kolejnych działań. Przejścia odbywają się wyłącznie w ściśle wyznaczonych punktach. Korzystając z okazji dodam, że ładowanie kolejnych plansz nie trwało u mnie wieczność (2 GB pamięci), a w trakcie właściwej zabawy praktycznie nic się nie musiało doczytywać (nawet przy częstym wykorzystywaniu opcji biegu).

Dobra... nie musicie już udawać.

Ustaliliśmy już, że mapy nie są tak ogromne, jak można by się było spodziewać. Nie można na to jednak zbytnio narzekać, gdyż wyraźnie postawiono na dużą ich różnorodność oraz niebywałą szczegółowość otoczenia. Widać to już praktycznie od samego początku zabawy. Kręcić nosem mogą jedynie sympatycy poruszania się po pustych, otwartych przestrzeniach... ale czy dużo jest takich osób? Raczej nie. ;-) Zdecydowana większość map została dość gęsto zabudowana. Mogą to być przede wszystkim różnego rodzaju zniszczone konstrukcje – bazy wojskowe, farmy, ogromne magazyny, a nawet blokowiska. Warto też dodać, iż plansze nie cechują się równomiernie ukształtowanym podłożem. Doskonałym przykładem może być jedna z początkowych stref gry. W trakcie jej eksploracji natrafiamy bowiem na ogromne skupiska odpadów. Tereny te są na dodatek radioaktywne, tak więc należy zachowywać szczególną ostrożność. Bardzo spodobało mi się też to, iż do większości budynków można było wejść. Szkoda tylko, iż wnętrza nie były już tak pieczołowicie zagospodarowane. Mimo wszystko z akcji tych nie warto rezygnować, gdyż w różnych miejscach mapy poukrywano sekretne przedmioty.

Przyjęcie założenia, że świat gry żyje własnym życiem byłoby nadużyciem, ale warto tu zwrócić uwagę na parę ciekawostek. Przygotowano między innymi cykl dobowy, aczkolwiek osobiście sądzę, że czas powinien płynąć nieco szybciej. Szkoda natomiast, iż niewiele jest akcji, które odbywałyby się bez ingerencji gracza. Można oczywiście zaobserwować zajmujących się codziennymi obowiązkami albo siedzących przy ogniskach Stalkerów czy żołnierzy patrolujących wyznaczone strefy mapy, ale na nic więcej nie można liczyć.

W trakcie eksploracji świata gry spotyka się wiele postaci niezależnych. Niestety, tylko z kilkoma osobami można sobie dłużej pogawędzić, a na dodatek rzadko kiedy można się od nich czegoś pożytecznego dowiedzieć. Warto natomiast zauważyć, iż NPC-e mogą ginąć, co niekiedy może w poważnym stopniu utrudnić wykonanie otrzymanego wcześniej zlecenia.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej